DRODZY CZYTELNICY

Miejsce publiczne to nie sypialnia, więc trzeba umieć się zachować. Wcale to nie znaczy, że jeśli nas nikt nie widzi i nie słyszy, możemy zamieniać się w człekopodobną, bezmyślną bestię. Zawsze nasza tajemna metamorfoza może się wydać, więc lepiej nie pozwalać sobie na brewerie. No, chyba że musimy coś sobie lub komuś udowodnić. Wtedy luz jest wręcz konieczny, a taka radosna beztroska może nas unieść między anioły... Gorzej, gdy jesteśmy tak znani, że narażamy na szwank swoje imię, rodzinę lub karierę...

Luz dusz

DRODZY CZYTELNICY / Luz dusz

Od niedzieli trwa w internecie masowa produkcja memów z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy i Marty Kaczyńskiej. Ich podłożem stały się zdjęcia z odsłonięcia tablicy poświęconej Lechowi Kaczyńskiemu.

Rzeczywiście zdjęcia są nieco dwuznaczne w kontekście burzliwego życia prywatnego byłej prezydentówny i coraz głośniejszych pytań o Pierwszą Damę. W takich okolicznościach wysyp memów jest gwarantowany.

Nie tylko memów, bo tylko patrzeć, jak w prasie niekoniecznie brukowej zobaczymy kolejne donosy z romansem włącznie. A ja bym się w ogóle nie zdziwił, a nawet kibicował, bo widać wyraźnie, że prezydent nie ma żadnego wsparcia w żonie, która ucieka od pełnienia funkcji Pierwszej Damy. Może to kwestia soc-liberalnych poglądów jej rodziny, a może doszło do zmęczenia materiału trudnym wyborem między schorowanym ojcem-poetą a mężem- prezydentem. Ten jest atakowany ze wszystkich stron i nawet pisolubna Staniszkis nie może mu wybaczyć uległości wobec prezesa i łamania konstytucji.

O naszych lokalnych włodarzach memów nie będzie, ale swego czasu napisałem, że jeden z nich wyniósł się z uroczystości tuż po jej otwarciu. Po kilku dniach zadzwoniła jakaś kobieta z pytaniem, czy to prawda, a ów marnotrawny gniewa się na prasę do dzisiaj. A któż wiedział, że nie jedzie na łono rodziny, a zgoła inne dziwo przyrody? Wniosek jest prosty – z mediami trzeba być szczerym do bólu, bo nie wiadomo kiedy możemy od nich oberwać. Wcale nie z premedytacją, a tak po prostu, z dziennikarskiej ciekawości i braku odporności na dziwactwa celebrytów.

Podczas zjazdu miejsko gminnych strażaków w prezydium obok siebie siedli trzej wójtowie mińskiej gminy. Oczywiście dwaj byli – Tarczyński i Dąbrowski, ale najbardziej zadowolony był obecny wójt Piechoski. Może dlatego, że będąc na najniższym szczeblu hierarchii ma jeszcze zdolność oddolnego patrzenia na rzeczywistość. Im wyżej, tym inna perspektywa, co może zmienić pole, ale nie zmienia ostrości widzenia. Trzeba ją mieć niezależnie od luzów w naszej duszy...

Numer: 16 (967) 2016   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *