KałuszynKałuszyn urzędników

Koty sromoty Janina Rosołowska została kałuszyńską kocią babcią. Nie do końca z własnej woli, bo zwierzaki polubiły ją bez wzajemności władz miasta. Rosołowska złożyła więc skargę do rady i wojewody na działania burmistrza, polegające na bezduszności i obojętności wobec bezdomnych zwierząt, które błąkają się nieopodal jej posesji. Uważa, że burmistrz lekceważy obowiązki nałożone na niego ustawą o ochronie zwierząt.

Koty sromoty

Opisuje, że grasuje kilka bezdomnych kotów, które uciekły lub zostały porzucone. Choć nie są to zwierzęta dziko żyjące, nie istnieje możliwość ustalenia właściciela. Pisze, że wielokrotnie zwracała się z prośbą o interwencję w tej sprawie, bo zwierzęta nie są jej, a stwarzają zagrożenie dla ludzi... Dostała propozycję połapania ich do worków i oddania pracownikom urzędu, ale złapanie nie powiodło się, bo zwierzęta ją pokąsały. Uważa, że wymagają one umieszczenia w lecznicy i przeprowadzenia obserwacji. Interwencja wynika m.in. z troski o dzieci, które będą uczęszczać do żłobka w sąsiedztwie. Wnosi, by rada miasta i wojewoda stanęli na straży prawa. Tymczasem wyszło na jaw, że dyrektorka żłobka zamówiła aparaty odstraszające koty, bo – jak stwierdziła – koty pani Rosołowskiej wchodzą na plac zabaw. Zasadność skargi rozpatrzy komisja rewizyjna, ale już można stwierdzić, że pozytywnie dla burmistrza. Jedyna więc nadzieja w wojewodzie...

Numer: 4 (955) 2016   Autor: (jaz)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *