Szopka literacka to u nas zawsze coś wyjątkowego. Jak żywe jasełka i ludowe kolędowanie – często mało poważne, a nawet szydzące z wad władzy i celebrytów. Satyryczną treść naszej szopce nadaje nie tylko konwencja, ale też inwencja autorów tekstów i osobliwe strofy śpiewane na melodie znanych kolęd. Na przełomie 2015/16 roku ponownie, czyli co najmniej 15 raz w 20-letniej historii Co słychać? urządzamy teatr ironii. Dość niezwykły, bo pisany po wyborach prezydenckich i parlamentarnych, które dały władzę jednej partii. Czytajmy ją więc, a najlepiej śpiewajmy ze zrozumieniem drugiego, a nawet trzeciego dna...
Skrucha z ducha

ANIOŁY MEDIALNE
/Przybieżeli do Betlejem/
Znów wchodzimy w decydencie koryta by zaśpiewać w rytm kolędy – co słychać? kto dzisiaj odmieniony, a kto już pogrążony kto chyłkiem... umyka
Napiszemy, co się dzieje z diabłami a kto grzeszny – tego piekłu oddamy Fałsze we mgle spowite, tajemnice zakryte Do końca... poznamy
PiS NA MOCY
/Tryumfy Króla Niebieskiego/
Tryumfy pisowskiej drużyny dla Jarka – on ich wódz jedyny już obudził Polaków nie będą żyli w strachu na niby... na niby Trybunał, po nim będą media I szkoły, bo zmiana potrzebna Dalej chwaty do boju choć dużo będzie znoju i chleba... i chleba Nie rzucim ziemi ukochanej Dla unii lewakom oddanej zwyciężymy kapitał niech Polakom rozkwita kwiat sławy... kwiat sławy
A nasze partyjne pastuchy Już wiedzą, gdzie najlepsze łupy Udają, że są razem przed prezesa obrazem jak duchy... jak duchy Tam Krysia skumana z Teresą tu Daniel z Maryjką się wiesza czasu dla nas nie mają posadki sobie rają do czasu... do czasu
NOC NIEMOCY
/Cicha noc/
Mińska Mazowieckiego noc, jak zły los, hańbę niesie szósty rok przy korycie świta śnięta pochlebstwami zachłyśnięta liczą nowy trzos
Mińska Mazowieckiego noc, płonie stos, a klakierzy martwych dusz biegną wielce zadziwieni, że aż tak są stumanieni czernią martwych róż
W Mińsku Mazowieckim noc, jak zła moc taki w mieście miałki lud, za głupotę płacił będzie zanim władzę znów zdobędzie nim się stanie cud
SRACZKA CWANIACZKA
/Bóg się rodzi…/
Mińsk Mazowiecki rozkwita i pięknieje rośnie hala i stadionik burmistrz się z naiwnych śmieje artystycznie... za miliony
Radni się na wszystko godzą Przekupieni obietnicą Że za to co nam nasmrodzą on odnowi im ulicę Niech więc władza się bogaci W elewacje z kibla rodem Aż kolorem się ochwaci Jak komuna cnoty głodem
Och, cwaniaku – obłudniku Powiedz wreszcie prawdę całą ileś siedział na nocniku By się sraczkowato działo...
ORSZAK NAWIEDZONYCH
/Pójdźmy wszyscy do stajenki/
Złóżmy pokłon naszym posłom oni nie chcą chodzić prosto każdy wije własne gniazdko bo we wspólnym im za ciasno
Pójdźmy wszyscy do starosty który odkrył sposób prosty jak się koalicji trzymać i wrogów z kulturą... dymać
Pójdźmy także do burmistrza niech już więcej się nie ciska... może z chamstwem żyć przestanie gdy subwencji nie dostanie
Pokłońmy się krwawej Danie na jej wieczne opętanie teraz kości chowa w szafie paragrafem wciąż się pasie
Pójdźmy wszyscy do Mariana on się znowu im nadstawia daje w gardło gwoli czaru i sepleni bez umiaru
Pójdźmy wszyscy do Dareczka bo w przedszkolach prochu beczka burmistrz mu nowe zbuduje i władzy pozbyć spróbuje
Pójdźmy wszyscy do Akucia on ma chyba dosyć szczucia więc w działacza się zabawia na stadionie puszcza pawia
Idźmy wszyscy w nowy roczek ważmy każdy krok i kroczek gdy lubimy – szczerzmy zęby a gdy kłamią – walmy w gęby
GŁĄBY UDAWANE
/Bracia, patrzcie jeno…/
Radni, posłuchajcie Co wam burmistrz gada Jak żuchwę napina Do skoku się składa
Mówi że mu z ręki jecie I nigdy mu nie powiecie – Przesada... przesada
Radni, co wy na to Gdy z was robi wała On ma kaprys taki Wy dajecie ciała
Owija w papierek słodki I z ukrycia robi fotki Niewinny... cwaniaczek
Radni - nie pytajcie Już na sesjach o nic Bo on z was idiotów Bez żenady robi
Nie rozróżnia już kolorów ani wielkomiejskich smrodów Stolicy... stolicy
MITY KONWENTU
/Do szopy hej pasterze/
Na konwent hej wójtowie i burmistrzowie też niech każdy wnet się dowie gdzie leży władzy bies
Rozwiążmy wszystkie więzy bo to współpracy tron niech nic już nas nie gnębi a mediom mówmy – won
Na konwent bracia władzy obrady miłe nam nim obiad się przydarzy to fotkę strzelę sam
Ja burmistrz – paparazzi werwę medialną mam niech się zawstydzą kaci gdy lepszy zrobię chłam
MAZOWIANKA BEZ WIANKA
/Jezus malusieńki/
Mazowianka jedna po radę pobiegła Przyjechała Gesslerowa i mina jej zrzedła
Po co ci to było – krzyczą jedna siłą Ci co jedli już nie przyjdą, bo już nie jest miło
Mazowianko wybacz – twoja to jest wina Bo wiedziałaś doskonale, że będzie zadyma
Późno na modlitwę i na nową bitwę Kiełbasiarnia jest zwyczajna, a smakoszom przykro
KOŁYSANKA DLA MARIANKA
/Gdy śliczna panna/
Gdy śliczny Marian Kałuszyn nawiedził Od razu wiedział, że długo posiedzi Lulaj Maniuś nam – śpiewają rajcowie Spieprzaj, gdzie się da – wołają wrogowie
A Maniek z Siedlec tak kocha Kałuszyn Że z tej miłości ma Midasa uszy Wielkiś Maniuś jest, jak ten ułan złoty Gdzie ty schronisz się, jak przyjdą kłopoty
Pogromco ducha i powstańczych kości Dlaczego prawda tak bardzo cię złości Uśnij Maniuś już – zrodzą się anioły Nie kuś prawych dusz, bo zostaniesz goły
Gdy już poskromisz wszystkich naokoło Będzie ci smutno, a nawet wesoło Oto Maniuś dziś zdradzę ci odkrycie Burmistrzem się jest nie przez całe życie
Gdy wrócisz kiedyś na siedleckie łona I tam w spokoju sobie cicho skonasz Pamiętaj, że pamięć nie umiera I zło ze sobą do grobu zabiera
STAŚKOWE ZMIANY
/Tryumfy Króla Niebieskiego/
Skończyły się rządy Kraszewskiego Dość mieli chaosu ciągłego Wrócił więc do szeregu Oddał rządy bez gniewu Królowej... Królowej...
Nie będzie już nowinek worek A Książka poślą wnet do Tworek Z Pustelnika to radny Zakończył te zabawy W rządzenie... w rządzenie
Wójtowa żadna w tym zasługa Skończy się spokoju chwila długa Wnet zaczną się kolejne żale A radni znów upomną się o halę Prędziutko... prędziutko
SMRODEK NIEMOCY
/Wśród nocnej ciszy/
Wśród wiejskich ścieżek smród się rozłazi że w Latowiczu wójt już się radzi – Czym prędzej raport dawajcie z oborą nie pośpieszajcie bo będzie kara...
Poszli ze skargą na tego chłystka że im nakazał płacić za pisma podniosła się wrzawa w radzie że gminna władza siedzi w układzie swoim pomaga...
Wójt już potępion a radni w szoku bo teraz na nich skarga jest w toku – Tłumaczyć się nie będziemy z woli ludu wsio możemy – krzyczą w amoku...
A my czekamy na nowe hece z naszą kamerą ciekawsze sesje każdy chce sobie pogadać na ekranie się pokazać bo to ich łechce...
KOMUNA MARSZAŁKA
/Jezus malusieńki/
Marszałek łzy leje, a burmistrz truchleje nie chcą w mieście komunistów krwawe to są dzieje.
A Lubecka święta, siedzi uśmiechnięta marzą jej się na ulicach biskupie panięta
Naprzeciw Bodzenty, który jest wyklęty nienawidzi babstwa z Razembo liczą przekręty
Flaga konkursowa tli się ludziom w głowach Sulejówek leży w długach perła narodowa
Zenon sfrustrowany, do sądu ściągany śni się jemu tunel złoty i prezes wygnany
PRAWDA NIEBYTU
/Nie było miejsca.../
Wciąż nie ma miejsca dla ciebie w żadnym władzy układzie choć mówią o tobie w niebie na ziemi cieniem się kładziesz
Wciąż nie ma miejsca, bo wielu z tajnych lokalnych koterii zbyt łatwo sięgają celu gardząc prawdą mizerii
Bo wciąż wiele wśród ludzi walki, podchodów, katuszyi nikt się wcale nie trudzi by odkryć bliźnim moc duszy
Już martwcie się populiści bo was dotyczy ta rada przy każdym żłobie się ziści podłość, nienawiść i zdrada
Numer: 1/2 (952/953) 2016
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ