DRODZY CZYTELNICY

Od kilku lat Europa przeżywa dziwny stan. Wprawdzie nie mamy otwartego konfliktu zbrojnego, ale i o pokoju też trudno mówić. Trudno, bo wciąż giną niewinni ludzie, wciąż ktoś częstuje nas strachem i swoimi prawdami, które kategorycznie musimy brać za swoje. A jeśli nie, czekają nas szykany ze śmiercią włącznie. Żyjemy więc w ciągłym zniewoleniu emocjonalnym, a z wolnością ekonomiczną też nie jest dobrze. Walczymy więc o swoje, ale w razie niepowodzenia nie sięgamy po karabin, by konflikt rozstrzygnąć od razu. Trwamy więc w tym wojennym znoju, a końca nie widać. Ba, zanosi się na jeszcze gorsze waśnie...

Wojna znojna

DRODZY CZYTELNICY / Wojna znojna

Nie jednoczę się z Francuzami i z nikim, kto bezsensownie opłakuje ofiary masakry. Jednoczę się z tymi, którzy byli mądrzy przewidzieć to, co się stało i starają się zachować wszelkie wartości, na których wyrośliśmy. Bardzo żal ofiar, ale otwarte na uchodźców państwa sobie na to zapracowały.... Mam nadzieję, że polskie tego nie zrobi...

Jak można tak, to można uznać, że Zachód szykuje sobie hakatombę jak nie za kilka to kilkanaście lat. Tym bardziej, że populacja muzułmanów w Europie w 2050 roku wzrośnie do 70, a nawet 150 milionów.

Są jednak promyki nadziei. Oto badania wskazują, że 56% Polaków ma negatywny, a 44 proc. chłodny stosunek do muzułmanów. Tymczasem zachodni Europejczycy bawią się w inne sondaże. Otóż w Anglii pokazali, że Polacy są bardziej konserwatywni niż młodzi muzułmanie. I tak ponad połowa badanych w Polsce (54 proc.) zgodziła się ze stwierdzeniem, że kobieta ma troszczyć się o dom i dzieci, a mężczyzna - zarabiać pieniądze. Przeciwnego zdania była natomiast jedna trzecia (32 proc.).

I czego to ma dowodzić? Na pewno tego, że jako napływowi robole wcale nie jesteśmy lepsi od wyznawców Allacha, a nawet gorsi, bo po twarzy trudniej rozpoznać wśród naszych terrorystów.

Europa przebiera nogami, a efektów nie widać. Do tego niepokornych próbuje się brać pod włos, strasząc sankcjami i zawstydzając dalej pójdzie koniec UE jest pewny. Właściwie już nie ma idei wspólnoty, bo od czasu ropociągu bałtyckiego wszystko jest względne. Pomoc w obronie Polski także, więc nie warto czekać, bo natowskie godoty są słabe lub mają znacznie ważniejsze cele. Potrzebne są oddziały samoobrony, które bardzo szybko można stworzyć na bazie OSP i KGW. Wystarczy tylko odpowiednio wyposażyć remizy i świetlice wiejskie, zbudować schrony z zapasami żywności i broni i przeszkolić żywioł wszelki z używania środków bezpośredniego przymusu, celnego strzelania i posługiwania się językiem wroga.

Warto zacząć już teraz, bo czeka nas znojna wojna o polskość. Warto już teraz, bo za kilka lat może być za późno. Za kilka lat radykalni synowie Mahometa mogą nam zablokować nie tylko ulice, mogą wejść do naszych domów i uznać za swoje nasze matki, żony i córki.

I niech nie ważą się nazywać nas rasistami lub islamofobami. My nie chcemy obcych bogactw, ale nie pozwolimy na uczynienie z nas niewolników we własnym kraju.

Numer: 47 (946) 2015   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *