Mińsk MazowieckiLigi piłkarskie 2015/16

Klasa B już zakończyła swoje jesienne rozgrywki. Pozostałe ligi jeszcze grają, ale święto Wszystkich Świętych sprawiło, że potrzebna była przerwa. Jedynie w okręgówce rozegrano mecze 14 kolejki, zaś najciekawsze widowisko zapowiadało się na stadionie przy Sportowej w Mińsku, gdzie zmierzyły się ze sobą rezerwy Mazovii i Pogoni Siedlce

Pogonili Siedlce

Ligi piłkarskie 2015/16 / Pogonili Siedlce

Siedlczanie wygrali ostatnie sześć spotkań, a przed meczem z mińszczanami zajmowali drugie miejsce w tabeli, wyprzedzając ich o jeden punkt. Była to więc rywalizacja na szczycie z bardzo wysoką stawką. Podopieczni Alana Grabka postanowili w pełni wykorzystać atut własnego boiska i szybko ruszyć do ataku. Taka taktyka okazała się nadzwyczaj skuteczna i goście z Siedlec, którzy sami często ją stosują, teraz zupełnie stracili panowanie nad tym, co działo się na murawie. W 28 minucie padł pierwszy gol. Jego autorem był Jakub Popławski, który zdecydował się na strzał zza pola karnego. Kilka chwil później kibice mogli oglądać kolejną bramkę. Tym razem zamieszanie w polu bramkarzowym wyzyskał Tomasz Grochowski, który piłkę odbitą od słupka skierował do siatki rywali. Dwie szybko stracone bramki nieco osłabiły zapał gości, a jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę musieli przyjąć kolejny cios. Jeden z siedleckich obrońców sfaulował w polu karnymgracza Mazovii, co poskutkowało rzutem karnym, który pewnie wykorzystał Daniel Kalinowski. Mińszczanie schodzili więc do szatni w dobrych humorach i trzybramkowym prowadzeniem. Druga połowa wyglądała bardzo podobnie do pierwszej. Goście mieli kilka sytuacji bramkowych, ale żadnej niemożna uznać za dogodną do strzelenia gola. Piłkarze Mazovii trochę już zmęczeni zdołali dołożyć już tylko jedno trafienie. Zrobił to gracz pierwszej drużyny - Rafał Słowik, który dobre dośrodkowanie zakończył strzałem z bliskiej odległości. Wynik 4:0 z silnym rywalem to niewątpliwy sukces drużyny prowadzonej przez Alana Grabka. Bardzo ważny w kontekście kolejnego spotkania, w którym rywalem będzie lider, czyli Podlasie Sokołów Podlaski. Wcześniej jednak będą pauzować.

Tygrys Huta Mińska Mazowieckiego już zmierzył się z liderem z Podlasia. Gracze z mińskiej gminy grali u siebie, ale to za mało, żeby być pewnym zwycięstwa. Zdecydowanym faworytem byli goście. Początek był jednak dość wyrównany, ale po upływie około 20 minut przewaga sokołowian zarysowywała się coraz bardziej. Hucianie starali się grać długie piłki, które jednak nie stwarzały dużego zagrożenia. Boiskową przewagę goście podkreślili w 24 minucie bramką. Do końca pierwszej połowy to oni byli częściej przy piłce, ale nie zdołali dołożyć drugiego trafienia. Liczyli na to, że uda im się ta sztuka w drugiej części, ale jej przebieg okazał się zupełnym zaskoczeniem. W 60 minucie bramkarz Tygrysa otrzymał czerwoną kartkę po niefortunnej interwencji, a kilka minut później kolejny gracz gospodarzy został usunięty z boiska. Wydawało się, że dla hucian mecz skończy się katastrofą, ale nic bardziej mylnego. Ich solidna defensywa nie pozwalała na złapanie rytmu przez gości. A cztery minuty przed końcem zadziwili wszystkich wyrównując. Strzał z dystansu Łukasza Nowickiego był na tyle silny, że futbolówka przełamała ręce bramkarza i wpadła do siatki. Chwilę później arbiter zakończył mecz. Piłkarze Tygrysa dokonali wielkiej rzeczy – grając w osłabieniu zdołali urwać liderowi punkty.

Numer: 45 (944) 2015   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *