DRODZY CZYTELNICY

Serce roście, patrząc na te czasy... chciałoby się zacytować Jana z Czarnolasu, który pierwszy pokazał, co może z nami uczynić poezja. Czasami zdarza się poezja życia, a więc czas tak ciekawy, że aż się chce żyć... Skoro tak, to kto żyw winien w niedzielę głosować. Nie namawiamy na wybieranie kogokolwiek, a na skorzystanie z jedynego przywileju, który nie zależy od naszego majątku, władzy czy płci. Jest przywilejem obywatelskim i kto nie jest go pozbawiony powinien, wybierać. Tylko głupcy nie skorzystają z tej dobroci demokracji...

Durny z urny

DRODZY CZYTELNICY / Durny z urny

Jak się rzekło, nie będziemy promować nikogo, a tylko wyborczo dywagować i odsłaniać pewne tajemnice. Otóż do pewnego momentu myśleliśmy, że PO to partia zielonej wyspy, partia młodych, wykształconych z wielkich miast, rozsądnie konserwatywna i rozsądnie liberalna... Niestety, okazało się, że taki obraz to tylko twór wykreowany na potrzeby mediów, by te posłusznie przekazywały go do ludzi.

Tymczasem, jak wynika z badań, przeciętny działacz PO ma 50 lat, śpi w mieście do 20-30 tys. mieszkańców i nie ma nic wspólnego z portretem wirtualnym. Okazało się, że to jest partia starych nachapanych z małych ośrodków, a co trzeci wyborca nie ma wykształcenia wyższego niż podstawowe - ocenił autor książki Pozamiatane.

To nie pierwsze i zapewne nie ostatnie oszustwo aktywistów PO, których ośmioletnie rządy doprowadziły nas do sraczki mentalnej i ekonomicznej. Mentalnej, bo wielu ocknęło się w trakcie mieszania ich z platfusowym gównem, a pozostali statystykami rozwoju kont i misek nie napełnili.


No, ale skoro nie PO, to może PSL, Korwin, Kukiz’15, zjednoczona Prawica lub Lewica? Może ci podatni na układy rodzinne, wieczni opozycjoniści, posłuszni estradowemu narwańcowi, pozbawieni honoru odszczepieńcy pisuarów, lub lewacy pozorujący inspirujący socjalizm...

O nie, żaden z 124 kandydatów albo nie pasuje z powodów oczywistych, bo to zachłanne chłopy, a żadna z 95 kandydatek, bo pachną z daleka albo feminizmem, albo babo-chłopem, czyli żandarmem. Boże uchowaj od takiej potwory w domu i zagrodzie sejmowej. Dobrze tylko ich mężom i partnerom, bo w czasie delegacji mają święty spokój. Wydawałoby się, że 219 kandydatów to ludzie stateczni i w odpowiednim wieku. Średnia 42 lat na to wskazuje, ale to tylko statystyka. Na listach dominują nieopierzeni nuworysze i zwietrzali starcy. Jedni winni się jeszcze długo doświadczać i uczyć chociażby mówienia, drugim już nic nie pomoże...


Nie ma więc na kogo głosować, a trzeba... Co więc robić? Kreślić na chybił-trafił. To lepsze od wyboru niczym nieuzasadnionego lub na hipokrytę. Jedni nie mają nic do powiedzenia, drudzy przytłaczają nas swoimi maskami jak złote uszy Midasa. Gdzie nie spojrzysz, tam same wypierdki...

Wszystko chyba odwołam, bo właśnie napisała do mnie pani Marzenka, ta od kina... W reakcji na krytykę jej dokonań doznała biedna olśnienia, bo przecież – jak pisze – za tak trudny pomysł i odwagę powinni ją wszyscy wspierać i dodawać otuchy. Zamiast krytykować, należy czasem przemilczeć, bo można kogoś bardzo urazić. Kulturalni ludzie z pewnością tak na pewno by nie postąpili. Marzenka uważa, że projekt z kinem był pomysłem ciężkim do zrealizowania, więc nie mógł się udać. – Trudno, ale takie osoby jak ja należy wręcz podziwiać i doceniać – kończy swój bój o kino Marzena Milewska.

Oj, jaka szkoda, że takich Marzenek nie ma na listach kandydatów do sejmu czy nawet senatu. Ja na taką głosowałbym w ciemno i ze wstydem, że mam tylko jeden głos...

Numer: 43 (942) 2015   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *