Mińsk MazowieckiLigi piłkarskie 2015/16

Ze względu nie niezadowalające wyniki Janusz Puchalski został pozbawiony stanowiska trenera pierwszej drużyny Mazovii. Na razie niewiele to zmienia, bo mińszczanie przegrali swój kolejny mecz już pod wodzą nowych trenerów. W rundzie jesiennej do rozegrania pozostały jeszcze cztery kolejki, w których warto powalczyć o punkty, żeby na wiosnę mieć jeszcze perspektywy na dobrą pozycję w tabeli. Przykład idzie z dołu, bo druga Mazovia poczyna sobie w najlepsze...

Nowe otwarcie

Zadanie poprowadzenia drużyny Mazovii do końca rundy jesiennej powierzono Robertom – Stelmachowi i Gójskiemu. Mają oni spore dokonania w pracy z młodzieżą, więc mogą przyczynić się do odświeżenia atmosfery w drużynie. Pierwszą szansą był wyjazdowy mecz w Ożarowie z liderem tabeli, w którym mińszczanie postanowili powalczyć o chociażby jeden punkt pod wodzą trenera Gójskiego. Niestety, pomimo miłej dla oka gry, brakowało tego, co zawsze – skuteczności i szczęścia. Pierwsza połowa była bardzowyrównana i żadnej z drużyn nie udało się trafić do bramki, choć szans nie brakowało. Natomiast na drugą część meczu mińszczanie wyszli bardziej zdeterminowani. Zaczęli bardzo ofensywnie, ale gospodarze nastawili się na obronę i grę z kontry. Pomimo tego Mazovia miała kilka znakomitych sytuacji do objęcia prowadzenia. Po jednym ze strzałów Słowika, kiedy piłka odbiła się do poprzeczki, wydawało się, że futbolówka znalazła się za linią bramki, ale sędzia tego nie widział. Również Bondara wychodził na sytuacje sam na sam, ale został powstrzymany faulem. Gra mińszczan mogła się podobać, ale to gospodarze w końcu strzelili pierwszego gola. Udało im się to dopiero w 78 minucie. Niestety po około 10 minutach dołożyli kolejną bramkę. Być może wśród gości górę wzięło zmęczenie, ale na pewno pokazali się z lepszej strony niż w zeszłym tygodniu na własnym boisku. Następnym rywalem będzie Ostrovia, która przyjedzie do Mińska. Warto byłoby powalczyć o 3 punkty.

Wyniku drugiej drużyny Mazovii nie można nazwać sensacją, ale robi on wrażenie. Rozbili u siebie dębski Płomień aż 8:2. Wprawdzie możliwość wspierania się zawodnikami z pierwszej drużyny przez mińszczan stawia ich rywali w nienajlepszej sytuacji, ale tak wysoki wynik to katastrofa. Do przerwy nic nie zapowiadało takiego pogromu, bo goście przegrywali tylko 1:2. Natomiast druga połowa to już zupełna dominacja Mazovii, która bardzo łatwo dochodziła do sytuacji strzeleckich. Strzelali dla niej: trzy razy Grochowski, dwa razy Popławski, a także Kalinowski, Kowalski i Kornet. Dębianie odpowiedzieli trafieniami Malesy i Wójcika.

Dotkliwą porażkę ponieśli też gracze Tygrysa, którzy ulegli drugiej ekipie Pogoni Siedlce 0:6. Goście mieli w swoim składzie trzech zawodników z I-ligowego zespołu, co może nieco tłumaczyć grę piłkarzy z Huty Mińskiej. Do przerwy stracili oni 3 gole, a w drugiej połowie rywal dołożył tyle samo. Widać była różnicę klas, chociaż Tygrys miał kilka dobrych okazji przynajmniej na strzelenie honorowej bramki, ale zabrakło zimnej krwi w polu karnym. W efekcie tego wyniku siedlczanie przeskoczyli w tabeli zespół Tygrysa.

Numer: 43 (942) 2015   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *