Sobota 10 października stała się wielkim dniem dla stanisławowskich ochotników. To właśnie oni otrzymali najnowocześniejszy w powiecie wóz bojowy, który nazwali Stasiem. Uroczystego przekazania doczekali się na placu przed kościołem, pokazując cenny dar już podczas nabożeństwa celebrowanego przez kapelana Zenona Wójcika w asyście wikariusza Michała Buraczyńskiego. Wszystko pod sztandarami i w atmosferze powagi rycerzy Floriana, którym hymn zaśpiewał kościelny chór...
Staśkiem do boju
Staś to średni samochód ratowniczo-gaśniczy GBA 32/16 na podwoziu Mercedesa wart ponad 640 tysięcy złotych.
Nic dziwnego, że trzeba się było przygotować do jego odświętnego przyjęcia, poświęcić, a uroczystą mszę odprawić w intencji strażaków i sponsorów.
Już na placu przed świątynią ster narracyjnych rządów wzięła na siebie druhna Anna Słowik, a Mariusz Śliwa w roli dowódcy uroczystości złożył meldunek prezesowi Antoniemu J. Tarczyńskiemu. Jeszcze tylko prezes OS P w Stanisławowie Stanisław Szczepański otworzył uroczystość przekazania wozu ratowniczo-gaśniczego i zgromadzeni mogli usłyszeć historię OS P w Stanisławowie, która swoje początki datuje na 15 sierpnia 1919 roku.
Cztery lata przed stuleciem jednostka będąca w systemie KS RG miała powody do radości, ale dopiero po oficjalnym przekazaniu kluczyków, które wójt Sulewski ze sponsorami wręczył prezesowi Szczepańskiemu, a ten swoim kierowcom – Konradowi Zdanowiczowi i Piotrowi Szczepańskiemu, którzy od razu zaprezentowali światła i sygnały alarmowe wozu.
Wszystko działało, więc można było go poświęcić i nadać imię Staś. Można było także podziękować sponsorom samochodu oraz tym, którzy przyczynili się do jego zakupu. Za kasę i trud pamiątkowymi tabliczkami uhonorowano komendanta głównego i mazowieckiego PSP, zarząd WFOŚ, prezesa wojewódzkiego OSP Antoniego Tarczyńskiego, radę gminy Stanisławów oraz indywidualnie Jana Świętochowskiego, który zajmował się logistyką pozyskiwania funduszy. On także w podziękowaniu za pomoc w rozwoju jednostki otrzymał statuetkę św. Floriana.
Kolejne podziękowania dotyczyły mieszkańców, dzięki którym jednostka zakupiła część nowego sprzętu, a także strażaków, bez których nie udałoby się tyle osiągnąć. Szczególnie bez prezesa Szczepańskiego, który stał na czele wszystkich starań i godnie przyjmował krytykę. Jego druhny i druhowie, nie chcąc mówić o sytuacjach trudnych, docenili jego obecność i zrozumienie. Także w tworzeniu dziecięcej drużyny pożarniczej, której członkowie najbardziej cieszyli się z nowego wozu.
Właśnie ich szczególną rolę w rozwoju OSP Stanisławów zauważył prezes Tarczyński, a wójt Sulewski docenił wkład swego poprzednika, Wojciecha Witczaka. Wszyscy wszystkim dziękowali i gratulowali, a zwieńczeniem uroczystości była wspólna fotografia i obiad w domu kultury.
Podczas uroczystości nikt nie wspomniał o nadchodzących wyborach, ale czaselekcji wisiał w powietrzu. Także przez obecność trzech kandydatów do Sejmu RP, z których dwóch pełniło funkcje służebne i honorowe. Trzeci podobno załatwił kontakty umożliwiające starania dotację z komendy głównej PSP.
Takie jest życie, że bez wsparcia nie można osiągnąć zamierzonych celów, a stanisławowianie mierzyli wysoko i drogo. Na stulecie mogą więc sobie pozwolić na drugi nowy wóz bojowy, bo starym Starem daleko nie zajadą...
Numer: 42 (941) 2015 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ