Powiat mińskiLigi piłkarskie 2015/16

W 11 kolejce rozgrywek IV ligi Mazovia po raz kolejny pokazała, że na obcych boiskach ma problemy z wywalczeniem choćby jednego punktu. W minionym tygodniu ciekawiej było w okręgówce, gdzie derby powiatu rozgrywały Fenix z Tęczą i Tygrys z Płomieniem, czyli bieniaminkowie mierzyli się z teoretycznie silniejszymi rywalami

Męki za awans

Mecz Mazovii z Bugiem Wyszków to kolejny już przykład zmarnowanych okazji. Mińszczanie objęli prowadzenie po zaledwie 3 minutach gry. Szybkim golem popisał się Bondara, który wykorzystał dośrodkowanie Mataka. Chcieli pójść za ciosem, ale niestety nie wykorzystali nadarzających się okazji. Udało się to gospodarzom, którzy fragment lepszej gry podkreślili bramką w 32 minucie. Do przerwy był remis, a w drugiej połowie gra mińszczan zdecydowanie straciła na jakości. Zdeterminowani gospodarze ostrzeliwali bramkę Budzikura raz za razem i tylko łut szczęścia sprawił, że Mazovia straciła bramkę dopiero w 79 minucie. Ten gol nieco mińszczan otrzeźwił i ruszyli do frontalnego ataku, ale nieskuteczność oraz kończący się czas sprawiły, że wynik nie uległ już zmianie.

Coraz częściej słychać głosy o zmianie trenera. Kibice widzą jakościową różnicę między sezonem obecnym a ubiegłym, chociaż skład w teorii uległ tylko wzmocnieniu. Niepokoją ciągłe roszady i krótka ławka rezerwowych. Pogarsza się także atmosfera w drużynie. Jeżeli kierownictwo nie rozwiąże tych problemów, to o dobrym ligowym rezultacie kibice mogą zapomnieć.

Zmartwień nie brakuje też sympatykom dębskiego Płomienia. Wyprawa do Huty Mińskiej pokazała bowiem, że bez wyraźnych wzmocnień mogą oni na koniec sezonu spaść z okręgówki. Ekipa Tygrysa zapomniała już o nienajlepszej grze w poprzednim sezonie. Teraz się wzmocnili i na boisku pokazują dużo większą pewność. Pokazali ją także w spotkaniu z Płomieniem. Już w 7 minucie objęli prowadzenie po golu Bartosza Dróżdża, który wykorzystał błąd dębskiego bramkarza. W całym meczu dominowali gracze w mińskiej gminy - zdecydowanie lepiej prezentując się w ataku niż w obronie, gdzie zdarzały im się proste błędy. Płomień starał się grać głównie z kontrataków. Gospodarze dołożyli drugiego kola jeszcze przed gwizdkiem na przerwę. Jego zdobywcą był Kamil Walas. Dębianom udało się trafić kontaktową bramkę w 78 minucie za sprawą Piotra Rogali, ale trzecie trafienie dla Tygrysa w doliczonym czasie gry rozwiązało kwestię wyniku. Ostatniego gola zdobył Mateusz Leszek.

Bardziej wyrównany mecz można było obejrzeć w Siennicy. W pierwszej połowie żadnej z drużyn nie udało się trafić i dopiero druga połowa dostarczyła nam goli... ale też czerwonych kartek. Kilka minut po gwizdku drużynę Fenixa na prowadzenie wyprowadził Bartos Sobczyk. Chwilę później sędzia wyrzucił z boiska Roberta Kielaka z Tęczy za faul w polu karnym. Jedenastkę pewnie wykorzystał Dariusz Osica. W kilka minut goście doznali prawdziwego trzęsienia ziemi - stracili dwa gole i zostali zmuszeni do gry w dziesiątkę. Nie zamierzali się jednak poddawać i dzielnie walczyli aż do końca, zdobywając nawet bramkę w 87 minucie po strzale Patryka Kielaka. Potem wynik nie uległ już zmianie, ale kibice obejrzeli kolejny czerwony kartonik dla piłkarza gości. Chwilę przed końcem pole gry opuścić musiał Przemysław Milerski, który dostał drugą żółtą kartkę.

Numer: 41 (940) 2015   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *