Głodne dzieci w Polsce to temat kontrowersyjny. Jedni uważają, że jest ich bardzo dużo, inni znowu nie zauważają takiego problemu. A jak ta kwestia wygląda na poziomie lokalnym? Burmistrz Mrozów uważa, że w zarządzanej przez niego jednostce samorządowej jest pod tym względem bardzo dobrze.

Omamy głodowe

- Jeżeli w tym kraju są jakiekolwiek głodne dzieci, to oznacza, że my, jako służba publiczna, zawodzimy, bo pieniędzy, żeby rozwiązać ten problem, nie brakuje - mówił. Dodał też, że w każdej szkole są stołówki, zaś kryteria przyznawania posiłków dzieciom są zaniżane, żeby właściwie każde dziecko mogło z nich skorzystać. Burmistrz poprosił też kierownik GOPSu o szersze naświetlenie tego problemu. Małgorzata Wierzbicka nie ukrywała, że jest oburzona telewizyjną dyskusją o głodnych dzieciach. Według niej nie odnosi się ona w żaden sposób do polskiej rzeczywistości. Mroziański GOPS ma tyle pieniędzy na dożywianie, ile tylko zechce, a jeżeli jakieś dziecko z tego nie korzysta, to dlatego, że rodzice sobie niego nie życzą. Obecnie 240 najmłodszych żywi się gminnymi posiłkami, co stawia Mrozy na pierwszym miejscu wśród sąsiadów.

Mrozów ten problem nie dotyczy, tak jak większości gmin w Polsce. Radny Wańko był odmiennego zdania, powołując się przy tym na dane GUSu. Można się tylko zastanowić, jakie są kryteria tych wyliczeń i które dzieci należy uważać za głodujące.

Numer: 40 (939) 2015   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *