Po Mickiewiczu, Fredrze i Sienkiewiczu przyszedł czas narodowego czytania Prusa. Nie najcenniejszego jego Faraona czy felietonów, a Lalki – powieści na tyle frapującej co nudnej. W pierwszą sobotę września opowieść o romantycznym handlowcu Wokulskim i pozytywistycznej, zakompleksionej Warszawie czytano co najmniej w czterech miejscach...
Lalki poczwórne
Narodowe czytanie ma trzy zadania – popularyzację czytelnictwa, zwrócenie uwagi na potrzebę dbałości o polszczyznę oraz wzmocnienie poczucia wspólnej tożsamości.
Na placu przed mińskim starostwem wśród uczestników powiatowych czytaczy był m.in. przewodniczący Daniel Milewski, starosta Antoni J. Tarczyński, wicestarosta Krzysztof Płochocki, radny Zbigniew Grzesiak, dyrektor MDK Piotr Siła oraz uczniowie, nauczyciele i dyrektorzy powiatowych jednostek oświatowych.
Dla najmłodszych uczestników akcji przygotowano stoisko plastyczne z malowaniem twarzy oraz upominki z logo powiatu mińskiego.
Wszyscy skorzystali także z możliwości ostemplowania przyniesionych przez siebie egzemplarzy powieści pamiątkową pieczęcią, którą przysłała kancelaria prezydenta Andrzeja Dudy.
Drugie czytanie Lalki zorganizowała mińska MBP. Jej pracownicy zadbali o ciekawą oprawę wydarzenia, czyli bohaterów powieści ubranych w stroje z epoki i kataryniarza, który przygrywał czytającym.
Tutaj Lalkę czytali uczniowie i nauczyciele GM-2, Monika Małopolska z Cyganki, radni miasta i... powiatu z gościem specjalnym - Arturem Barcisiem.
Aktor wspomniał, że z Mińskiem wiążą go częste podróże na plan Rancza, a Lalkę – pierwszy raz po 30 latach przeczyta od początku i a’vista. Pięć egzemplarzy najnowszego wydania powieści otrzymali wylosowani uczestnicy imprezy. Doceniono także najstarsze wydanie powieści, które przynieśli ze sobą czytający.
W sali dębskiej OSP także można było się przenieść w klimat XIX-wiecznej Warszawy. Stylizowane stoliki, płonące świece i aktorzy – amatorzy w wykwintnych strojach z epoki naprawdę robili wrażenie.
Tam czytanie Lalki stworzyło świetną okazję do wypromowania zarówno działalności kulturalnej gminy jak i miejscowego wyrobu, jakim jest kawa żołędziówka przyrządzana przez panie ze stowarzyszenia Wrzosowianie, a podawana przez stylową damę. Dodatkową atrakcją była wystawa lalek w strojach ludowych i warsztaty dla najmłodszych, gdzie dzieci same mogły wykonać małą laleczkę – z papieru, patyczków i koralików. Znakomitymi aktorami byli najważniejsi pracownicy urzędu gminy. Wójt Kalinowski wcielił się w rolę Wokulskiego, skarbnik Bożena Kot – Izabelę Łęcką, narratorem był dyrektor Krzysztof Rek, hrabią Łęckim – Rafał Wtulich, hrabiną Karolową – Agnieszka Wielgo, a prezesową Zasławską - gimnazjalistka Klaudia Jadczak. Nastrój był dostojny i kulturalny, a przybyli widzowie cichutko zapijali żołędziówką smaczne babeczki.
Także Latowicza nie ominęła lalkowa gorączka. Do latowickiego parku przy kościele akcja narodowego czytania trafiła po raz pierwszy, a swoimi zdolnościami interpretacyjnymi chwalili się wójt Świątek-Górski z pracownikami urzędu czy grono pedagogiczne latowickiej szkoły z dyrektorką Wiesławą Kosobudzką.
I tylko nikt nie wiedział, co będzie czytał w przyszłym roku. Tytuł dzieła zostanie ogłoszony w lutym 2016, ale nowy prezydent może zrobić wszystkim niespodziankę.
Numer: 38 (937) 2015 Autor: (jaz, pab)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ