DRODZY CZYTELNICY

A to się porobiło... Mamy przedwyborczą małpiarnię, bo nagle premier Kopacz ogłosiła, że w ogóle zamierza coś zrobić. Tym razem dobrze zrobić chce nie sobie i swoim partyjnym poplecznikom, a zwykłym obywatelom. Co takiego? Zlikwidować składki zusowskie i NFZ w zamian za uproszczoną, czyli jedna daninę do skarbówki. Zapomniała tylko dodać, że ani ZUS, ani NFZ czyli armia zaufanych biurokratów nie zniknie. Wręcz odwrotnie, bo trzeba będzie dodatkowych zastępów do dzielenia pieniędzy w fiskusie. Nie dajmy się oszukać, bo nawet minister Szczurek nie potrafił wyjaśnić, ile to zaoszczędzimy na tej wolcie rządzących. Róbmy swoje, a oni niech sami piorą mózgi w zmąconej wodzie populizmu...

Branie na pranie

DRODZY CZYTELNICY / Branie na pranie

Z jednej strony pięknie brzmiące obietnice, a z drugiej zapowiedź wzrostu pensji parlamentarzystów o około 5 proc, czyli ok. 500 zł. Dlaczego taka podwyżka? To efekt zatwierdzonego przez rząd Ewy Kopacz ogólnego odmrożenia płac w 2016 r. dla budżetówki, a wraz z nią także dla posłów i senatorów.

Zwykli ludzie i przedsiębiorcy też będą mogli liczyć na podwyżki, ale tylko obowiązkowych składek do ZUS. Wystarczy zajrzeć do nowej ustawy budżetowej, gdzie mamy prognozowane przeciętne wynagrodzenie miesięczne na 2016 rok, które jest podstawą wymiaru dla składek ZUS. Zgodnie z nim od przyszłego roku składki wzrosną łącznie o 19,70 zł miesięcznie (+2,4 proc.), co w skali roku da koszt 236,40 zł. Jeśli do tego doliczymy szacunkowy wzrost odrębnie wyliczanej składki zdrowotnej, to wyjdzie nam, że łączna wartość składek ZUS w 2016 roku wyniesie ok. 1120 zł miesięcznie. Wszystko po to, by żyło się nam lepiej...

Ongiś liberalna PO miota się dzisiaj między rozsądkiem a populizmem. I tak do wczoraj obniżenie ZUS było nieodpowiedzialnym szaleństwem i drugą Grecją, a dzisiaj likwidacja składek ZUS, to doskonały pomysł porządkujący finanse publiczne... Wczoraj Orban nie zdał egzaminu z człowieczeństwa, dzisiaj Merkel zdaje robiąc to, co wcześniej Orban, ale Orban dalej nie zdaje – mimo, że robi to samo co Merkel...

No, ale robienie to trzeciorzędna sprawa, bo postęp ocenia się nie po zdarzeniach, a po projekcjach. Prawdziwy test na orient i inteligencję nastąpi, jak Merkel nie tylko będzie blokować granice, ale powie, że nie należy przyjmować emigrantów. To dopiero będzie pranie mózgów...

A może – jak piszą niepostępowe media – fala uchodźców to wynik żydowsko-amerykańskiej polityki na Bliskim Wschodzie. Oni realizują plan budowy wielkiego Izraela, więc oczyszczają teren z Arabów.

Przyjmować więc, czy zablokować wszelkie ścierwa łaknące lepszego świata, życia i forsy... To pytanie wcale nie hamletowskie, gdy czyta się, że dzisiejsza postawa Polaków wobec uchodźców pochodzi jeszcze z czasów nazistowskich, bo podczas wojny zabiliśmy więcej Żydów niż Niemców. Co na to nasi tzw. intelektualiści. Oczywiście jęli się zżymać, ale nie do końca. Otóż taki Aleksander Smolar obawia się, że to prawda, bo... łatwiej było wydać niż ratować.

Tu jest niezbędna ironia, bo na poważnie już wszystko przestaje smakować. Ironicznie więc wnoszę, by Polska przyjęła sto tysięcy uchodźców, ale wyłącznie płci żeńskiej i z posagiem czystości. Muzułmanki są pracowite, posłuszne i skromne, więc mogą spokojnie zarabiać na leniwych facetów. Będzie milej i ekonomiczniej, a siła robocza zawsze może wrócić do rodziny. Oczywiście tylko w stanie nienaruszonym... W tym czasie muzułmanie mogą prać ręcznie...

Skoro pierzemy, to czas na pokazanie darczyńców naszego festiwalu chleba. Wszystkim serdecznie dziękuję za zrozumienie oraz każdą sumę i każdy rodzaj wsparcia.

Numer: 38 (937) 2015   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *