Ligi piłkarskie 2015/16

Dwie drużyny mińskiej Mazovii prezentują się w zupełnie odmienny sposób. Mazovia II nie wygląda na beniaminka okręgówki, natomiast pierwsza ekipa jest cieniem samej siebie z poprzedniego sezonu IV ligi. Świadczą o tym rezultaty. Jedna odniosła najwyższe zwycięstwo w sezonie, zaś druga musiała przełknąć najwyższą porażkę

Dwie Mazovie

Pierwsza drużyna Mazovii jechała do Przasnysza z desperacką nadzieją na zdobycie punktów. Nie spodziewali się, że wywalczenie nawet jednego będzie ponad ich siły. Tym bardziej, iż zaczęli bardzo dobrze, bo już po kilkunastu minutach gry prowadzili 1:0 po golu Michała Hermana. Potem mieli kilka dogodnych szans na podwyższenie wyniku, ale jak zwykle zawodziła skuteczność. Problemu tego nie mieli gospodarze, którym w pierwszej połowie udało się wyrównać, a potem objąć prowadzenie. Goście popisywali się determinacją, której efektem było kilka bardzo ładnych akcji zakończonych strzałami na bramkę, ale owocu w postaci gola nie było. Wynik podwyższyli natomiast gracze z Przasnysza, wykorzystując szkolny błąd obrońcy, który za lekko podał do bramkarza. Na dobre próby Mazovii gospodarze odpowiadali bramkami. Dołożyli bowiem jeszcze dwa trafienia. Dodać trzeba też, że mińszczanie kończyli w dziesiątkę, bo w 80 minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Krajewski. Po końcowym gwizdku nie było więc nastroju do żartów. Ponieśli wysoką porażkę w kolejce, w której mogli odrobić kilka punktów do liderów, ponieważ swoje mecze przegrały ekipy Huraganu, Ożarowianki i Bzury.

Mazovia II wzniosła się na wyżyny swoich możliwości. Co prawda w jej składzie grało kilku piłkarzy z pierwszej drużyny, ale w żaden sposób nie usprawiedliwia to Watry Mrozy. To właśnie w derbach powiatu mińszczanie okazali się tak skuteczni. Spośród 10 goli, które oglądaliśmy w tym spotkaniu, aż 9 padło w pierwszej połowie. Mroziańska obrona zupełnie nie mogła poradzić sobie z atakami gospodarzy. Jednak trzeba im oddać, że druga połowa meczu wyglądała już trochę inaczej. Mazovia trafiła do ich bramki tylko raz, zaś goście mieli kilka niezłych sytuacji, w których do dobrego wykończenia zabrakło im zimnej głowy. Dla Mazy trafiali: cztery razy Matak, dwa razy Khomyn i Słowik, a jedną dołożył Popławski. Natomiast autorem honorowego gola dla Watry był Wronowski. 

Numer: 38 (937) 2015   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *