Mińsk MazowieckiLigi piłkarskie 2015/16

Miniony upalny weekend był świadkiem rozpoczęcia rozgrywek w siedleckiej okręgówce. Mamy tam aż siedem drużyn z powiatu mińskiego, więc trzeba się przyzwyczajać, że powiatowe derby nie będą teraz należeć do rzadkości. Tym razem mieliśmy ich trzy, ale nie tylko one zaprzątały uwagę kibiców, bo na to, co u siebie pokaże Mazovia, czekało wielu...

Mecz wsparcia

Mińszczanie grali na własnym boisku z Koroną Szydłowo. Stadion nie był pełny, ale trzeba to zrzucić na karb wakacyjnego okresu oraz tego, że był to dzień świąteczny. Piłkarze jednak nie potrzebowali dużego dopingu, aby dać z siebie wszystko. Dodatkową motywacją była chęć rozegrania dobrego meczu dla Pawła Matłacza – kontuzjowanego bramkarza mińskiego klubu, który jeszcze przez kilka miesięcy nie będzie mógł grać. Każdy z graczy założył więc koszulkę z napisem „Paweł jesteśmy z Tobą”. W bramce wystąpił zaś nowy nabytek klubu – Karol Budzikur, poprzednio grający w Broni Radom. Demotywujące było natomiast to, że odwołanoszumnie zapowiadany mecz z pierwszą drużyną Legii, która w intensywnym sezonie nieznalazła czasu dla mińszczan.

Mazovia zaczęła bardzo agresywnie i już w 3 minucie mogła cieszyć się z gola. Jego autorem był Marcin Kowalczyk. Mińszczanie od początku dominowali na murawie, ale brakowało skuteczności, dlatego drugą bramkę dołożył dopiero w 36 minucie Michał Bondara. Maza mogła prowadzić do przerwy nawet 5:0, ale do szatni zeszli z prowadzeniem dwubramkowym.

Druga część meczu zaczęła się jak poprzednia. Trzy minuty gry i gol. Tym razem z rzutu karnego, którego bezbłędnym wykonawcą był Bondara. Teraz temperatura dała już o sobie znać i gra zdecydowanie się uspokoiła. Sporo czasu piłka utrzymywana była w środku pola, a ataki były sporadyczne. Jednak jeden z nich w 63 monucie przyniósł następnego gola. Daniel Smuga popisał się przebojowym rajdem i podał do Bartosza Kozakiewicza, któremu pozostało już tylko skierowanie piłki do pustej bramki. Tym samym wynik meczu został ustalony. Obie drużyny próbowały kolejnych ataków, jednak bez efektów. Trzeba też dodać, że goście w drugiej połowie mieli kilka bardzo dogodnych szans na gola kontaktowego, ale ich indolencja w polu karnym zupełnie im to uniemożliwiła.

Pierwszy mecz Mazovii u siebie należy ocenić wysoko. Mińszczanie ani przez moment nie stracili kontroli nad tym, co działo się na boisku i spokojnie dokładali kolejne gole. Niepokoić mogą jedynie problemy ze skutecznością, ale to jest melodia słyszana od dawna.

Wróćmy teraz do okręgówki. Interesująco zapowiadało się spotkanie beniaminków – dębskiego Płomienia ze stanisławowską Tęczą. Pogoda powodowała, że gra nie była szybka, obie drużyny w pierwszej połowie nie potrafiły wykorzystać stworzonych sytuacji. Także druga część meczu zaczęła się podobnie, jednak w miarę upływu czasu to Tęcza prezentowała się lepiej, co podkreśliła golem Piotra Ryżki z 69 minuty. Kilka minut później było już 2:0, kiedy Matwiejczyk wykorzystał dobre podanie. Chwilę później było już jednak 2:1, po bramce samobójczej. Taki rezultat pozostał już do końca. Również Fenix po ciężkim boju z Watrą Mrozy wywalczył u siebie 3 punkty. Natomiast druga ekipa Mazovii miała sporo szczęścia wygrywając z dobrze grającym Tajfunem Jartypory. Od remisu zaczęły też drużyny, którym w poprzednim sezonie nie wiodło się najlepiej w okręgówce, czyli Victoria Kałuszyn i Tygrys Huta Mińska.

Numer: 34 (933) 2015   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *