Powiat mińskiPowiat miński kolarzy

Systematycznie nabierają prędkości kolarze wyczynowi z elity szosowej Klubu V-MAX. Do pierwszego poważnego egzaminu podchodzili w minioną niedzielę. Miejscem sportowego sprawdzianu była znana kolarzom pętla chmielewska, która przyciągnęła pod Mińsk Mazowiecki około 170 kolarzy

Deszcz ratunkowy

Zgodnie z oczekiwaniami pojawiła się cała krajowa czołówka oraz bardzo silni zawodnicy z Rosji i Ukrainy. Wśród szosowych ścigantów widać było kolarzy zawodowych, którzy nie dawno zakończyli karierę a wśród nich mistrzów świata i mistrzów Europy.
Walka w tak doborowym towarzystwie zawsze wyzwala w psychice sportowca najwyższą mobilizację i determinację. Do końca pozostaje pytanie - czy własny teren i kibice są atutem dla kolarzy, czy raczej powoduje presję i deprymuje zawodników...
W niedzielne popołudnie kolarze z V-MAXu zrobili, co należało, czyli zdemolowali krajową i zagraniczną konkurencję na 8-kilometrowej trasie Marianka-Zakole-Barcząca-Chmielew. Najsilniejsze kategorie pokonywały ją nawet 12 razy, co dawało kibicom
lepszą oglądalność sportowych zmagań.
Punktualnie o 12:20 w Mariance ruszyła wielka kolarska masa. Pierwsze dwie rundy peleton jechał razem kasując wszystkie próby pojedynczych ataków. Na trzeciej rundzie odjechała 4-osobowa ucieczka w której znaleźli się dwaj zawodnicy V-MAXu - Mateusz Mikulski i Krzysztof Kryczka oraz reprezentant Ukrainy i kolarz z Częstochowy. Peleton początkowo zignorował tę akcję. Uciekinierzy wypracowali 1-minutową przewagę a w głównej grupie peletonu destrukcyjne działania anty-pościgowe szybko podjęli pozostali nasi zawodnicy tj. Darek Kołakowski i Adam Borkowski. Na 6 rundzie rozdrażniony peleton postanowił jednak zlikwidować akcję czterech, bardzo już zmęczonych śmiałków. Gdy ich przewaga zmalała zaledwie do 15-20 sekund, z pomocą przyszły siły natury. Lunął intensywny deszcz, zagrzmiało, zrobiło się ciemno i zimno. Dla wielu zawodników był to początek horroru. Zaczęły się upadki, kraksy i defekty sprzętu. Obsługa medyczna miała pełne ręce roboty. Wielu zawodników było zmuszonych wycofać się z wyścigu, a inni nie radzili sobie na śliskiej nawierzchni. Taka sytuacja spowodowała znaczne osłabienie skuteczności goniącego peletonu, który na mokrej nawierzchni nie był wstanie rozwinąć skrzydeł. Uciekająca czwórka wytrzymała więc do końca, a pierwszy na metę wpadł Mateusz Mikulski, a Krzysztof Kryczka był trzeci. Z peletonu najszybszy był nasz Darek Kołakowski.
To dopiero początek sezonu w którym V-MAX bierze na celownik wyścigi o najwyższej randze w kraju. Następne wielkie kolarskie emocje będą miały miejsce w Mrozach 21 czerwca, gdzie na nowej trasie znów zobaczymy krajowy peleton szosowy.

Numer: 20 (919) 2015   Autor: (jaz)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *