DRODZY CZYTELNICY

Drodzy rolnicy, drodzy mieszkańcy miast i konsumenci. Czy widzicie jak jesteśmy wszyscy w przysłowiowe bambuko robieni. Dopóki nie wprowadzą cen minimalnych na produkty rolne to będą robili sobie jaja z nas wszystkich. Czy zauważyliście spadek cen mięsa i wędlin w sklepach przy tak niskiej cenie żywca? Teraz będzie okazja znowu podnieść ceny sklepowe. Kto za tym stoi? Kto na tym zarabia? Kto za to odpowie? Tak do myślenia wzywali rolnicy, ale to nie koniec strajkowej sagi...

Swoje na dwoje

DRODZY CZYTELNICY / Swoje na dwoje

Czy jesteś zadowolony ze swoich dochodów? Twierdząco na tak niedyskretne pytanie odpowiada co drugi Polak i tylko jeden na pięciu przedsiębiorców. A tak całkiem niedawno mieliśmy pokryć kraj irlandzką nadzieją, ale zamiast ją stamtąd importować, wyeksportowaliśmy na wyspy prawie dwa miliony naszych sióstr i braci. Także dzieci, bo co one by tutaj robiły. Przy zmywaku wstyd, a do robienia interesów są zbyt naiwni.

W chudych latach biedacy na czworo dzielili zapałki, a biedę na kilkanaście osób. A jeśli stawała się krnąbrna, wypędzali ją z domu. Niech sobie pochodzi po innych kominkach, niech rozprostuje kości, albo poleci za granicę. Już wtedy wiedzieli, czym jest import i eksport. Mogli więc wszystko zło wysyłać gdzie pieprz rośnie, a sprowadzać luksusy. Jednak przesyt też był niedobry, a szczególnie obcy. Dlatego już przed wojną nasi światli rodacy ukuli hasło, że jeśli będą zadawać się z obcymi, to zejdą na dziady.

Nie kupuj u żyda – było wezwaniem prostackim, ale ostrzeżenie przed popieraniem zagranicznych korporacji całkiem zmyślne. A jak aktualne dzisiaj. Jeśli ktoś nie wierzy, niech przejdzie ulicami Mińska Mazowieckiego i popatrzy na witryny. Tylu pustych okien nie było w mieście nigdy przedtem.

Przed ćwierćwieczem zapachniało nam Europą. I dobrze, tylko ta wymarzona bogini okazała się dziwką i to wcale niemłodą. Za to zaradną i ubezwłasnowolniającą. Nawet siebie, byleby się choć trochę odmłodzić i upiększyć.

Wpadliśmy w jej szpotawe ramiona jak śliwki w kompot i udajemy, że nam smakuje. Bardziej kompot niż starucha, która wymyśla coraz to nowsze pułapki. A to dotacje, a to wspólną walutę, a to wreszcie wybiera naszego psotnika na swego pasterza.

Tymczasem u jej wrót czai się syberyjski lisek. To już nie mocny choć jowialny niedźwiadek, a przebiegła, wyleniała gadzina z zapędami autokraty. Europa patrzy i… podziwia zgrabność ruchów gwałciciela, jakby sama miała ochotę na seks z kałaszem. Ale kiedy lisek zmieni się w lisa, zakręci babsztyl kiecką i znowu obejdziemy się smakiem pozorowanej
pomocy.

Dlatego nie opowiadajmy bajek, a organizujmy oddziały samoobrony, stwórzmy prawo powszechnego posiadania broni i ustalmy podatki obcym co najmniej równe naszym powinnościom skarbowym. I wybierzmy prezydenta, który chce jednomandatowych okręgów wyborczych. Tylko takie prawo wyborcze skasuje skostniały układ władzy, a nam wróci prawdziwą wolność...

Numer: 10 (909) 2015   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *