DRODZY CZYTELNICY

A jednak władza kłamie i lawiruje. Przykłady można mnożyć – od zachowania rządu w sprawie protestu traktorowego rolników do mieszania w mińskich spółkach. Burmistrz Jakubowski ma dar do kopania nawet patriotów, którzy ostatnio zapraszają go na uroczystości w trybie... ogólnym. Zemścił się za to, odmawiając zorganizowania na terenie parku skweru pamięci.

Pazury z góry

DRODZY CZYTELNICY / Pazury z góry

Na początku rarytasik historyczny, czyli opis akcji odbicia więźniów z mińskiej wsypy w Latowiczu. Niejaki komunista Franciszek Mówiński w swoim dziele „Szumcie wierzby” napisał, że... akcja akowska była partacko zorganizowana, że wstyd o tym pisać. Kilku niedoświadczonych chłystków strzelało z dużej odległości, zamiast zaskoczyć i zdezorientować Niemców błyskawicznym uderzeniem z bliska. Skutek tego „bohaterskiego wystąpienia” był taki, że żaden z Niemców nie został draśnięty kulą, natomiast nazajutrz wszystkich więźniów niespodziewanie i pośpiesznie wywieziono samochodami na Pawiak. Nie ma się po co obruszać, a dokładnie zbadać fakty i... przyznać mu trochę racji. Co z tego, że należał do Gwardii Ludowej, ale swój rozum miał.
My już tacy jesteśmy, że zamiast rozmawiać, od razu chcemy przeciwnika unicestwić. Ot na przykład radny Gąsior, który wreszcie znalazł czas na aktywne uczestnictwo w obradach samorządu. Od razu też chciał swoją wysublimowaną ironią zaskoczyć Jakubowskiego. Zadał wiec pytanie, czy miejskie urzędniczki podczas otwierania cudzej korespondencji sa wyposażone w aparaty rentgenowskie, lub inne wykrywacze bakterii, wirusów lub... narkotyków. A skądże, absolutnie robią to gołymi rękami, narażając w ten sposób własne zdrowie i nawet życie. To absolutnie najbardziej niebezpieczna praca – odparował Jakubowski, który miał czas, by zrozumieć wyrafinowany żart Gąsiora. Co ciekawe, nie wspomniał, iż domniemania radnego, iż nie jest supermenem są przesadzone. Owszem jest, a że stroi miny wyleniałego kota, to tylko gra. Bo grać trzeba, choćby wokół pluli  i szczekali.

No, ale luty to nie tylko samorządowy horrorek. To także miesiąc królestwa polszczyzny. Przynajmniej w mińskim GM-2, gdzie wszyscy uczniowie są włączeni do przygotowanej przez polonistów zabawy, mającej na celu promowanie języka ojczystego i pokazanie, że język polski da się lubić. W piątek 20 lutego czeka nas kulminacja, czyli II Mińskie Święto Języka Polskiego pod hasłem MODA NA POLSKI, do udziału w którym zaprosili przedstawicieli wszystkich mińskich gimnazjów.

Dzień wcześniej 19 lutego dojdzie do zmasowanego najazdu na stolicę. To także kulminacja protestu rolników, którzy już chcieli zajac warszawę, ale dojechali swoimi pięknymi traktorami tylko do jej opłotków. Mińska Mazowieckiego nie oszczędzili, dajac nam ponad pół godziny atrakcji, czyli warkotu połączonego ze spalinami. Bo ciagniki nie mają jeszcze systemu ad blue, więc kopcą. Swoja drogą, mają rację, a szczególnie ci, którzy nie chcą dopłat unijnych, a zdrowej gospodarki i polityki rządzących. Obce produkty nie mogą być tańsze od naszych, a jeśli tak jest, to unie trzeba zlikwidować, a koszmarny rząd wymienić.

Władza przypomina tygrysa, który schowany w rurze, co jakiś czas pokazuje pazury. Szczególnie ostro, gdy brakuje tej władzy pieniędzy na własne zachcianki. Jak żyć, pani Kopacz, jak żyć...

Numer: 8 (907) 2015   Autor: WASZ REDAKTOR






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *