Wzięli i napisali

Polacy – dumny naród, który kiedyś miał państwo tak potężne, że mogło ono trząść całą Europą. Jak wiadomo, wszystko się rozwaliło. Po 123 latach zawitaliśmy znów na mapie politycznej świata, przeżyliśmy komunę i trwamy nadal, mimo tego że Polak Polakowi wilkiem. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, skąd się bierze aż taka zawiść u naszych rodaków...

Sraczka polaczka

Wzięli i napisali / Sraczka polaczka

Myślenie przeciętnego mieszkańca Polski jest ubogie jeśli chodzi o dążenie do polepszenia bytu. Wychodzą oni z założenia, że tu gdzie są jest dobrze i po co iść do przodu. Żyją tak w spokoju do czasu, gdy któremuś takiemu nie strzeli szajba do głowy i stwierdzi, że chce osiągnąć więcej w życiu niż tylko umowa o pracę. Nazwijmy tego szajbniętego polaczka Maxem. Stwierdził on, że trzeba poszerzać horyzonty, a do tego miał pomysł, jaja, głupi nie był, tylko pieniędzy nie miał. Wziął kredyt, otworzył drobne przedsiębiorstwo i jakoś sobie radził. Po pewnym czasie wszystko kręciło się już odpowiednio i nadszedł czas na zmaterializowanie dochodów. Kupił używane auto w idealnym stanie, znając jego wszystkie wady i zalety. - Patrz, prawy błotnik ma w innym kolorze niż drzwi – mówi zawistny polaczek z wąsem do polaczka ze zgolonym wąsem. - Noooo – wyjękuje bezwąsy, nie widząc żadnej różnicy, ale ciesząc się bo kolega pewnie ma rację, a jak nie ma racji, to i tak z tym autem coś musi być nie tak. Po jakimś czasie, Max znalazł sobie ładną wybrankę, z którą było mu jak w bajce i miała towarzyszyć mu przez resztę życia. Co na to koledzy, rówieśnicy, sąsiedzi, otoczenie? - Pewnie kur...a, tępa jak but, słyszałem, że lubi brutalnie, podobno trzech na raz ją brało... W dniu, kiedy Andrzej się żeni, wszyscy nadal mu zazdroszczą, a za plecami mówią, że na pewno lada chwila się rozwiodą, bo to się nie może udać. Tymczasem nasz Max idzie za ciosem i kupuje sobie tym razem nowe auto z salonu. Trzy dni później spotyka go niespodziewany widok. Kosmici przerysowali mu całą długość auta kluczami, czy też gwoździem. Przecież mieszka w spokojnej okolicy, kto to mógł zrobić? Przecież na pewno nie kolega ze szkolnej ławki, który po drugiej stronie ulicy głaszcze wąsa i mamrocze coś pod nosem, gdy widzi Maxa czule żegnanego przez żonę. Mało tego – w urzędzie skarbowym lądują anonimowe donosy od ludzi, którzy nie potrafili zrozumieć jak ten jego biznes może być dochodowy. Na pewno kradnie i robi przekręty. Wszystko w myśl zasady - skoro on ma dobrze a ja nie, to zrobię wszystko, żeby mu tak dobrze nie było. Po co mam się starać być lepszym od niego, skoro łatwiej będzie go zgnoić. Jest to nasza najbardziej podła cecha narodowa. Lenistwo, fałsz i obłuda biją od większości naszych rodaków na kilometry. I jak tu się śmiać z legendarnej modlitwy polaczków. Nie tzlko z kultowego Dnia Świra...

Numer: 8 (907) 2015   Autor: Z pozdrowieniami dla mińskich i lokalnych polaczków - DON MŚCICIEL





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *