Tydzień z prawem (51)

Półtora tygodnia temu mieliśmy wspaniałą uroczystość w rodzinie – ślub mojej jedynej córki. Mam cudowne wspomnienia związane z samą uroczystością a także przygotowaniami do niej, za wyjątkiem jednej sprawy – sukni ślubnej. Córka wymarzyła sobie pewien konkretny model hiszpańskiej firmy. Zapłaciliśmy od razu, a po koniecznych poprawkach mąż odebrał ją z salonu i przywiózł do domu. Okazało się, że nie pasowała, a my nabraliśmy wątpliwości, czy była to rzeczywiście hiszpańska suknia czy jej chiński odpowiednik. Nie było czasu na kolejne przeróbki, więc skończyło się na tym, że córka w ostatniej chwili kupiła inną suknię w innym salonie. Co możemy zrobić w takiej sytuacji...

Feralna suknia

Adwokat Agnieszka MalczykWięcej w prenumeracie cyfrowej.