Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki koncertów

W miniony czwartek Miejska Orkiestra Kameralna gościła w Dąbrówce. Absolwenci oraz nauczyciele Miejskiej Szkoły Artystycznej w Mińsku Mazowieckim zabrali uczniów szkoły w pasjonującą muzyczną podróż

Kameralne serca

Mińsk Mazowiecki koncertów / Kameralne serca

Wielopokoleniowy zespół co roku proponuje uczniom mińskich szkół audycje muzyczne. Tym razem także zaprezentował niekonwencjonalne utwory, oryginalne brzmienia i wprowadzał uczniów w muzyczne meandry. Karmił zmysły i w kolejne etapy tej wędrówki wprowadzał Roman Wachowicz, pełniący w zespole rolę II dyrygenta. Na początek przybliżył zebranym afrykańskie rytmy, które dały początek wszelkim odmianom jazzu. Uczniowie dawno już nie uczestniczyli w takiej feerii dźwięków, z powodzeniem także poddali się brzmieniom instrumentów, które zaprezentowano w oskarowej melodii z filmu Śniadanie u Tiffany’ego. Podobnych sentymentalnych niespodzianek nie zabrakło w Londynie nad Tamizą, w trakcie utworu Yesterday grupy The Beatles. Nad Sekwanę wybrali się wspólnie z Gavrochem, fikcyjną postacią z powieści Wiktora Hugo. Muzyczny trzon nadaje w tym utworze harmonia, która jest charakterystycznym instrumentem Paryża. Wiedeń także się podobał, Eine kleine Nachtmusik Mozarta wzbudziło radość, rozpoznali także Marsz weselny Mendelssohna i nucili przy włoskim menuecie. Prawdziwą adrenalinę przyniosły jednak czeska polka oraz węgierski czardasz, toteż nie dziwi, że rwali się do tańca. Wkrótce okazało się, że niewiarygodna paleta uniesień oraz brzmień ukryła się także w muzyce Juliusa Fućíka. Przy marszu gladiatorów mocno rozbawieni byli także sami organizatorzy koncertu, nie zabrakło też braw, do których zachęcał filuternie dyrektor MSzA Wenanty Maciej Domagała, organizator koncertu. Uczniowie słuchali także romantycznego walca, rodem z Rosji. - Wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu, przekonywał zabranych Roman Wachowicz i przypominał rodzimą muzykę. Ludowe kujawiaki, mazury, oberki, krakowiaki czy prawdziwie polskie polonezy zbudowały klimaty ojczyste. Podczas podróży z MSzA nie zabrakło mocnych wrażeń oraz zagadek, ale czego się nie robi, by wyłuskać muzyczne talenty. Widzowie bawili się więc muzycznym humorem, czerpali pełnymi garściami z koncertowych propozycji i całym sercem reagowali na światowe rytmy. Organizatorzy zapraszali do przeżywania oraz klaskania i nie było wyjścia, bo prawidłowej prezentacji pilnował chociażby sam dyrektor Sławomir Domański. Oczywiście dziękował gościom za tę godzinną wędrówkę po świecie. Zaproszenie młodych wielbicieli muzyki na zajęcia do Miejskiej Szkoły Artystycznej oraz wspólne zdjęcia i autografy zakończyły koncert u mińskiej Dobrawy.

Numer: 50 (897) 2014   Autor: Teresa Romaszuk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *