Powiat mińskiLigi piłkarskie 2014/15

Nie mają ostatnio szczęścia piłkarze Tygrysa Huta Mińska. Z Fenixem Siennica przegrali u siebie w ostatnich minutach, teraz natomiast nie mogli znaleźć dobrego sposobu na Watrę Mrozy, która na swoim boisku zaprezentowała ofensywny futbol

Watra rozpalona

Przed meczem gracze z Huty Mińskiej narzekali na braki w kadrze, jednak nie może być to usprawiedliwieniem dla ich gry. Od początku to Watra była stroną przeważającą, zaczęła też w sposób, który można sobie wymarzyć, czyli bramką strzeloną już w 11 minucie. Z doskonałego podania S. Kozyry skorzystał M. Staska, który nie pomylił się w sytuacji sam na sam. Do końca pierwszej części meczu nie padły już gole, sytuacji jednak nie brakowało. Dobrych okazji mrozianie mieli jeszcze co najmniej trzy albo cztery. Tygrysowi takie klarowne sytuacje właściwie się nie zdarzały, gracze z Huty rzadko zaglądali na połowę rywala. Jedynie w ostatnich minutach pierwszej połowy mogli wyrównać, jednak w głupi sposób stracili piłkę. Nie mogliby narzekać, gdyby do gwizdka było 3:0. Druga część spotkania zaczyna się niemal tak samo jak pierwsza - 13 minut gry i gol dla Watry. Tym razem strzelcem był D. Serwatka, który ładnym, płaskim strzałem pokonał bramkarza Tygrysa. Na tym podobieństwa między połowami meczu się kończą, ponieważ goście wreszcie się ocknęli. W 66 min. zdobyli nareszcie bramkę. Dośrodkowanie z rzutu rożnego z chirurgiczną precyzją wykorzystał B. Dróżdż, który głową skierował futbolówkę między słupki gospodarza. Tygrys teraz ciągle atakował, ale Watra także się odgryzała. Do końcowego gwizdka byliśmy więc świadkami bardzo ciekawego widowiska obfitującego w akcje z obydwu stron boiska. Bramek już jednak nie było. Kibice z Mrozów się cieszą, a przed graczami z Huty Mińskiej najtrudniejszy mecz w rundzie jesiennej - podejmą u siebie lidera tabeli, Czarnych Węgrów.

Ciechanów zdobyty
Wyprawa do Ciechanowa zakończyła się dla mińskiej Mazovii sukcesem. Już od początku mieli przewagę nad rywalem, którą podkreślili dwiema bramkami. Obie strzelił A. Grabek w krótkim odstępie czasu - pierwszą w 27, a drugą w 29 minucie meczu. Dzięki wsparciu kibiców, których na stadion w Ciechanowie dojechało ok. 20, piłkarze mińskiego klubu wcale nie stracili ochoty na strzelanie goli. W 44 min. mogli jeszcze podwyższyć wynik, ale obrońca rywali wybił piłkę z pustej bramki. Druga połowa spotkania była już mniej ciekawa. Gra była wyrównana, do czasu kiedy gospodarzom udało się strzelić kontaktowego gola w 82 min., wtedy przystąpili do frontalnego ataku, który na nic się jednak zdał. Mazovia wygrała więc 2:1.

Pierwsze razy
Przychodzi pora i na najlepszych. Oto w 11. kolejce byliśmy świadkami pierwszej porażki Płomienia Dębe Wielkie. Ich pogromcami okazali się gracze LKS Ostrówek, którzy
na własnym boisku pokonali dębski klub 2:1. Cóż to był za mecz! Walka o każdy metr murawy, sporo chaosu i błędów, ale też serca pozostawione na boisku. Pierwsi do bramki
trafili gospodarze, jednak zaraz goście odpowiedzieli golem D. Głuchowskiego z sytuacji sam na sam. W drugiej połowie obie drużyny dążyły do przechylenia szali na swoją stronę. Udało się to ponownie zespołowi z Ostrówka – wykorzystali zamieszanie pod bramką i zdobyli gola. Płomień ponownie rzucił się do odrabiania strat, co chwilę „gotowało się” na polu karnym gospodarzy, ale futbolówka do siatki wpaść nie chciała. Płomień przegrywa więc po raz pierwszy, jednak w tabeli niczego to nie zmienia.

Wysoko na koniec
Zakończyła się już runda jesienna w klasie B. Dobrymi meczami podsumowały ją drużyny z powiaty mińskiego. Nojszewianka Dobre na wyjeździe nie dała szans Polonezowi Mordy, ogrywając go 4:1. Bramki strzelali: A. Retkowski, K. Błażejczyk, P. Sobótka i D. Wojdyna. Jeszcze bardziej spektakularne zwycięstwo odnieśli gracze Świtu Barcząca - 8:0 z ULKS Starawieś, a do bramki trafiali: D. Zwoliński, W. Lachowski i po dwa razy R. Grabowski, M. Ptasiński i K. Kuczerenko. Także Olimpia Latowicz pokazała swoje możliwości, wygrywając 5:0 z Tęczą Korczew. Bramki dla Olimpii strzelali: P. Dziugieł, S. Jajszczak, M. Ostolski oraz dwa razy P. Zadrożny. Chociaż skończyli zwycięstwami, to bywało różnie, przed drużynami z powiatu jest jeszcze trochę pracy, jeżeli chcą się lepiej zaprezentować na wiosnę.

Numer: 44 (891) 2014   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *