DRODZY CZYTELNICY

Nie wszyscy potrafią przyznać się do błędu, a jeszcze trudniej zawrócić im ze złej drogi. Nieraz jednak muszą, by nie stracić wszystkiego. Ile się wtedy nakłamią, ile natrudzą, by pod maskami pozorów ukryć prawdę. Specem od samorządowych zatajeń jest miński burmistrz, który ostatnio popisywał się podczas sesji tłumacząc odstawienie od sprzedaży działki po Andriollim. Mówił, że ma dosyć forsy, ale prawda jest zgoła inna...

Cofka do schowka

DRODZY CZYTELNICY / Cofka do schowka

Presja ma sens! Burmistrz wycofuje się ze swojego pomysłu w sprawie sprzedaży działki z ruinami dworku Andriollego – napisał tuż po poniedziałkowej sesji radny Góras. To prawda, ale owa presja to nie wystąpienie posłanki Pawłowicz, ani też list do radnych byłego burmistrza Grzesiaka. Pierwszej z łatwością można zarzucić wtrącanie się do nie swoich spraw, a drugiemu 20-letnie zaniechanie w czasie sprawowania władzy.
Przede wszystkim do takiego aroganta przemawia tylko motyw wyborczy. O zamiarze sprzedaży historycznego miejsca dowiedziało się tysiące mińszczan z naszego tygodnika, ale nie bez znaczenia był też protest działkowców. Zresztą szykowała się kolejna grupa nacisku, o czym Jakubowski mógł się dowiedzieć.
Nie byłby on jednak sobą, gdyby cofnął się całkowicie. Deklarował więc przystąpienie do przetargu w przyszłym roku. Lepiej by już zamilczał, bo przecież nikt mu nie da takiej szansy po jesiennych wyborach.
Czas to jasno powiedzieć – nie chcemy burmistrza, który za wzór swego działania wybrał arogancję wobec opozycyjnych radnych i wyborców. Czas też, by oczyścić miasto z radnych, którym w głowie tylko układy i diety.
Jest jeszcze trochę czasu, by przyjrzeć się mapie wyborczej i każdemu z kandydatów. Już niebawem pojawia się listy i reklamy chętnych do rad gmin oraz na wójtów i burmistrzów.
Ogłaszam więc konkurs na list opisujący sytuacje w lokalnych samorządach. Najwyżej ocenimy merytoryczną krytykę i punktację władzy w skali od –10 do +10 punktów. Oczywiście oceniamy sytuację w samorządzie, który jest piszącym znany. Dzięki takiej ocenie oczyścimy sytuacje wyborczą na tyle, że już nie zagłosujemy na nieudaczników, malkontentów i arogantów. A przede wszystkim nie pozwolimy, by tacy wygrali. No, ale wtedy musimy pójść do wyborczych urn. Jeśli nie – cofki bałamutów wyjadą ze schowków fałszu jak z puszki Pandory. Czy tego naprawdę chcemy...

Numer: 39 (886) 2014   Autor: WASZ REDAKTOR






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *