DRODZY CZYTELNICY

Komarów w parku już nie ma, ale za to jest wielki bajzel przy ławkach i znam tego przyczynę. Otóż polityczny dyrektor MDK traktuje ten teren jak swój prywatny folwark i obniżył miesięczne pensje dwóm porządkowym parku z 1100 zł na 700 zł. Jeden zrezygnował z tak opłacanej pracy niewolniczej, drugi jeszcze tyra. Czy to nie jest bulwersujący skandal w MDK? – odkrywa z retorycznym pytaniem jakiś fan mińskiej władzy, proponując Sile sprzątanie, a burmistrzowi załatwienie mu odpowiedniego sprzętu. To nie wakacyjna trutka na nudę, a fakty. Jest ich tak dużo, że wystarczy na całą kanikułę...

Nagi z odwagi

DRODZY CZYTELNICY / Nagi z odwagi

Ludzie pytają dyrektora MDK, czy przy okazji cięć obniżył też pensję sobie i poplecznikom. Bo jeśli nie, to jest to czysta dyskryminacja ludzi! Ależ kochani mińszczanie, jemu zapewne za taką akcję podwyższą, bo przecież tak cudownie udał się festiwal 4M.
Wszystko zgodne z wypowiedzianą podczas sesji ideą przewodniczącego Kulmy. On to wytyczył nową drogę rozwoju miasta słowami, że Mińsk Mazowiecki trzeba będzie upiększać. Również poprzez imprezy kulturalne. Powoli będziemy musieli przełożyć kwestie inwestycji i budowania w upiększanie. Trzeba się cieszyć z tego, co udało się osiągnąć, a kultura jest tak samo ważna jak drogi.
No i widzimy teraz, jacy to jesteśmy naiwni. Zawsze nam się wydawało, że w hierarchii potrzeb działa piramida Maslowa, a tu Kulma stawia ją na czubie, czyli wywraca do góry nogami. I ja go rozumiem, bo całkiem przyjemnie jest robić – nawet kulturę – za cudze pieniądze. Ba, gdyby one pochodziły od darczyńców, ale te pół miliona na trzy festiwale to nasze podatki, a nie na przykład miękkie dotacje unijne. W nich jesteśmy na szarym końcu podobnych Mińskowi miast.
Kto chce się uwolnić od prawdy, próbuje stłamsić ją słowami. Na próżno, bo jeżeli spośród wielu prawd wybierzemy tylko jedną i będziemy ja ślepo głosić, zmieni się ona w fałsz, a sami staniemy się fanatykami....
To nie intro rozprawy filozoficznej, a pewnej dyskusji po naszym artykule o... festiwalu 4M.
O dziwo zareagowali nie organizatorzy, a Paulina Szubińska-Gryz, która tam urządziła akcję zbierania pieniędzy na leczenie Krystiana z Kałuszyna. I bardzo dobrze, że poszła śladem naszego apelu, ale niedobrze, że na imprezę organizowaną przez tych, którzy szkalowali jej ojca, gdy ten miał otrzymać tytuł zasłużonego mińszczanina.
To jej jednak wybór i nie byłoby sprawy, gdyby nie oskarżanie nas o... próbę zdeprecjonowania i świadomego działania na szkodę tego chłopca. Także mieszania akcji pomocy z polityką i puszczenia tej kupy bzdur do sieci z takimi kwiatkami, jak kur...a co za neuroblastemiczny trzylatek. W końcu jednak poszła po rozum do głowy i wycięła z FB całą skołtunioną dyskusję, bo oczywiście niektórym idiotom smakował atak na Piątkowskiego i Co słychać?
Piszę o tym, by przestrzec przed pochopnymi ruchami nie tylko w naturze, ale i w sieci. Stąd moje wyjaśnienia, że słowo żebrać nie powinno nikogo razić, bo ja też żebrzę na swoje festiwale, by godnie nagrodzić artystów ludowych i wcale się tego nie wstydzę. Stąd krew zalewa na opinię, że ludzie mieli rację, czy szufladkowanie na opcje polityczne. A przecież myślący człek nie robi podziału na PIS i PO, a ludzi. W przypadku działaczy na prawych altruistów i wykorzystujących innych do swoich, na pozór wzniosłych celów. Stąd wreszcie wyznanie, że mam zasady, a główną z nich jest ignorowanie ludzi o mentalności Kalego.
Po takim odarciu z pozorów zostajemy nadzy na polu walki o prawdę. A niech i nago, ale zawsze warto o nią się chociażby upomnieć.

Numer: 28 (875) 2014   Autor: WASZ REDAKTOR






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *