Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki 4-muzyczny

Czwarte wydanie Festiwalu 4M czyli Mińsk Mazowiecki Miasto Muzyki przejdzie do historii jako najdroższa i nieudana impreza Zdominowała ją zmienna pogoda, sceniczna nuda, niska frekwencja, mylne werdykty jury i... wolontariusze starający się mimo deszczu wyżebrać parę groszy od głównie młodych widzów

Puchy w deszczu

Przez wszystkie dni festiwalu wolontariusze zbierali pieniądze na leczenie trzyletniego Krystiana Polkowskiego, który od ponad pół roku walczy z najgroźniejszym nowotworem złośliwym wieku dziecięcego – neuroblastemą w IV stopniu zaawansowania klinicznego. Pierwszego dnia zebrano ok. 4000 zł. To niedużo, w porównaniu z ceną za zdrowie chłopca, która jest szacowana na 170 tysięcy. Pierwszy dzień rozpoczął się od występów laureatów Talentomanii, których opisywaliśmy we wcześniejszych numerach naszego tygodnika. Później rozpoczęły się koncerty. Zespół folkowo-poetycki Cisza jak ta zapoczątkował wieczór dobrej muzyki. Grupie Ciszaki publiczność niestetynie dopisała. Lepiej było już na koncertach U studni i Soyki z zespołem.

Podczas drugiego dnia Festiwalu 4M odbył się konkurs Rock in Mińsk Mazowiecki Fest, czyli pięciu zespołów wybranych z ponad 400 grup z Polski. Jako pierwszy wystąpił zespół z Kobyłki, a po nim grały grupy z Łodzi, W arszawy, z Krakowa i Katowic. Pogoda nie przywiodła zbyt wielu fanów. Burza i deszcz odstraszyła tłumy, a werdykt jury nie spodobał się garstce cierpliwych fanów rocka. Było o co powalczyć – nagroda to 5 tysięcy złotych, a oprócz tego koncert w niedzielę. Małgorzata Kaczmarek, Olaf Deriglasoff i Piotr Kędzierski zdecydowali, że najlepszym zespołem był Black Radio z Łodzi. Ostatniego dnia dla zainteresowanych przygotowano koncert laureata RiM Fest. Oprócz tego wystąpiły zespoły The Dumplings, Cała Góra Barwinków, Janusz Radek i ciesząca się ostatnio popularnością Coma.

Zmienna pogoda była niesprawiedliwa i nie dopisywała wszystkim wykonawcom festiwalu. Jedni mieli dla kogo występować, inni grali dla prawie pustego placu. Mimo tego każdy mógł wesprzeć neuroblastemicznego trzylatka. Mógł, ale z pustego nie nalejesz, więc mamy kategoryczny pomysł, by zamiast wypasionej sceny, gaż i nagród całą kwotę ponad 250 tysięcy przeznaczyć na leczenie Krystiana.

Numer: 27 (874) 2014   Autor: (at,jaz)





Komentarze

Dodano 2 lutego 2015 roku o godz. 0:39 przez: Autor

W miejscu publicznym nie możną NICZEGO zakazać, a szczególnie robienia zdjęć i filmowania... Takie jest PRAWO

 

 

Dodano 2 lipca 2014 roku o godz. 17:38 przez: Anna

Ja chciałabym się zapytać kto i jakim prawem udostępnia publicznie zdjęcie na którym na pierwszym planie jestem ja z rodziną? Nie życzę sobie tego absolutnie bo nie wyrażałam na to zgody.

 

 

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *