MazowszeLigi piłkarskie 2013/14

Jeśli Tygrys wygra, to musimy w niedzielę zdobyć chociaż jeden punkt. Awans jest na wyciągnięcie ręki, mamy to na co czekaliśmy cztery lata! W niedziele widzimy się WSZYSCY na Sportowej, oczywiście na młynie. Jeśli byłeś w tym sezonie na chociaż jednym meczu, to w niedzielę obowiązkowo musisz być obecny! Jeden z piłkarzy zapowiedział, że feta z okazji awansu będzie taka, że to miasto odleci w kosmos – tak przed ostatnim meczem Mazovii zapowiadali jej kibice. Spełnili zapowiedzi, ale nie do końca.

Awans i baraże

Wszyscy byli pewni, że Mazovia przejdzie do IV ligi. Nie było zdziwienia, kiedy piłka wpadała do bramki Wektry Zbuczyn aż pięciokrotnie, pozostawiając na koncie gości zero bramek, czyli przysłowiowe jajo.
Pogoda przed meczem chyba płakała ze szczęścia, wiedziała, jak zakończy się to spotkanie. Od samego początku meczu mińszczanie atakowali bramkę przeciwników. Obrona Wektry była jak ser szwajcarski – przepuszczała zawodników Mazy bez mrugnięcia okiem. Pierwszy gol wpadł dzięki Jarosławowi Krajewskiemu. Później była to już tylko kwestia czasu. Piotr Sobótka i Marcin Kowalczyk doprowadzili przed przerwą do wyniku 3:0.
W trakcie przerwy zaprezentował się rocznik ’99, który prowadzony przez Roberta Stelmacha, zajął trzecie miejsce w rozgrywkach Mazowieckiej Ligi Trampkarzy. Dzięki temu awansowali do Ekstra Ligi Mazowieckiej – najlepszej ósemki województwa mazowieckiego. Co ciekawe, w ekstralidze powalczą oni z Legią Warszawa, Polonią Warszawa i Zniczem Pruszków.
W trakcie drugiej połowy Wektra zaczęła stwarzać większe zagrożenie, bo grała dokładniej i częściej atakowała bramkę gospodarzy. Na szczęście bramkarz Wojciech Szelągowski nie miał problemów z zatrzymaniem strzałów. Po kilku próbach udało się zmienić wynik na jeszcze wyższy, czego dokonał Rafał Słowik. Duma i radość rozpierała wszystkich...
Wektrze Zbuczyn nie udało się strzelić honorowego gola. Mazovia grała płynnie, miała celne podania i wygrywała starcia w powietrzu. Mimo tak wysokiego wyniku, mińszczanom nie było mało. W końcowych minutach meczu, dzięki asyście Patryka Halaburdy, piątą bramkę strzelił Karol Krzyżanowski. Chyba nikt nie czuł niedosytu po tym meczu. Po końcowym gwizdku sędziego na trybunach wybuchła euforia. Kibice wtargnęli na boisko z szampanami. Później razem z zawodnikami utworzyli kółko i krzyczeli – czwarta liga na sportowej, oj będzie bal!
Tygrys grał na boisku w Siennicy z miejscowym Feniksem, więc od razu było pewne, że łatwo mu nie pójdzie. Toteż przez dłuższy czas gry trwał remis 1:1, ale piłkarzy obu stron on nie satysfakcjonował. Zaczęli więc ostrzej grać i posypały się na boisku żółte, a nawet czerwone kartki.
Nerwowość trenerów uspokoiła hucian i wkrótce było 2:1 dla Tygrysa. Sienniczanie atakowali często, ale bez efektów. Zostawiali przy tym gołe tyły, co kolejny raz wykorzystali goście i ostatecznie wygrali spotkanie 3:1.
Pozostały im baraże z Nadnarwianką Pułtusk już 25 i 28 czerwca , co nie będzie już takie łatwe. Może być jednak efektywne i... będziemy mieli dwa zespoły w IV lidze.

Numer: 26 (873) 2014   Autor: (ar, jzp)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *