Podczas sesji 28 października 2013 r. przewodniczący Dariusz Kulma miał wnieść pod obrady rady miasta sprawę mandatu Andrzeja Kucia który – zdaniem wielu radnych – stracił prawa radnego wraz z objęciem funkcji prezesa Mazovii. Kulma ze znanych tylko sobie powodów nawet nie wszczął dyskusji, a teraz wojewoda żąda stanowiska rady i grozi jej rozwiązaniem.
Zło pod osłoną

Przewodniczący Darusz Kulma podczas ostatnich konfliktów starał się stać z boku i nie chciał bawić się w politykę. Okazało się, że jego strategia wzięła w łeb i teraz stanie przed radnymi jako winny. Dlaczego? Otóż zgodnie ze swoim pismem do wojewody 28 października br. powinien zająć radę miasta sprawą odebrania mandatu Andrzejowi Kuciowi. Kulma nawet nie zainicjował dyskusji na ten temat, a zamiast tego pozwolił radnemu w jednej sprawie wielokrotnie zabierać głos i zaatakować wnioskiem o usunięcie trojga radnych z komisji rewizyjnej. A przecież zgodnie ze statutem radny może tylko jeden raz zabrać głos w danej sprawie i ma prawo do jednej repliki. Zwracał na to uwagę wiceprzewodniczący Leon Jurek, jednak Kulma nie odebrał głosu Kuciowi, pozwalając jednocześnie czytać prasowe obelgi rzucane na rodziny radnych i pomawianie ich o nieudolność.
Już pozwolenie na negatywne ocenianie innych radych jest złamaniem prawa, ale reperkusje idą dalej. Za ciągłe i nieprawidłowe wykonywanie zadań rada może być rozwiązana. Takie konsekwencje przewiduje Andrzej Tokarski – dyrektor wydziału prawnego wojewody i wcale nie żartuje, bo wygaszenie Kuciowi mandatu powinno być już przeszłością.
Kto więc chroni prezesa klubu sportowego korzystającego z miejskich dotacji i prowadzącego działalność gospodarczą z wykorzystaniem mienia komunalnego miasta?
Wychodzi na to, że przewodniczący Kulma. To on nie doprowadził do dyskusji i głosowania nad wygaszeniem mandatu Kucia, a na dodatek przyczynił się do odwołania komisji rewizyjnej, która m.in. złożyła zawiadomienie do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych, wspominając tam m.in. o dotacjach dla klubu Kucia. Co ciekawe, wkrótce komisja miała właśnie skontrolować dotacje dla organizacji pozarządowych, jaką jest również MKS Mazovia.
Zarówno burmistrz, Kuć jak i Kulma twierdzą, że Mazovia nie prowadzi działalności gospodarczej. Pomijają jednak fakt, że klub osiągał dochody zapisane w CIT - 8 za 2010, 2011 i 2012 rok. To mogą być konkretne dowody na złamanie prawa przez Kucia i jego osłaniaczy.
Poza tym jest on znajomym i partyjnym kolegą wiceministra MON Czesława Mroczka. W grudniu ubiegłego roku w Mińsku Mazowieckim oddano do użytku nowo wybudowany blok wojskowy. Inwestycję prowadzoną przez Wojskową Agencję Mieszkaniową, która jest podległa MON wykonała firma AKPOL należąca do Kucia i jego rodziny. To kolejny wątek mińskiej afery, którym powinny się zająć nie tylko media.
Na razie w mińskim samorządzie trwa letarg i nikt nie kontroluje władz miasta. Może rzeczywiście czas na służby, które zajęłaby się lokalnymi układami z kontekstem krajowym...
To prawda, że dochodzenie do prawdy bywa żmudne i niewdzięczne. Wszystko jednak tkwi w nadziei i wierze w moc prawa, któremu wcześniej czy później nie oprą się złoczyńcy.
PS. Czekamy na wyjaśnienia przewodniczącego Kulmy. Najlepiej od razu i przed kamerą, byśmy nie musieli czekać do sesji 16 grudnia. Wtedy może być za późno.
Numer: 48 (843) 2013 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ