Mińsk MazowieckiMińska Mazowieckiego Liga Mistrzów

W 10. Kolejce MLM spotkały się ze sobą cztery zespoły z górnej połówki tabeli, więc jasne było, że ktoś z pierwszej „piątki” straci punkty. Padło na Partnera Grzebowilk, który po ostrym starciu z Kominkami SIM spadł z trzeciej na szóstą pozycję.

Starcie na szczycie

Mińska Mazowieckiego Liga Mistrzów / Starcie na szczycie

Najpierw Korsarze podejmowały Niedziałkę i dość łatwo zawodnicy Grzegorza Czappa wygrali 6:2. Obie drużyny przystępowały do tego spotkania mocno osłabione. Bramkarz Niedziałki Mateusz Kacprzyk przeżył pewnego rodzaju deja vu, gdy po jednym ze strzałów piłka przetoczyła się po linii bramkowej, a arbiter gola uznał. Czy bramka padła? – zdania były podzielone. Ostatni strzał meczu bardzo nie wyszedł zawodnikowi Niedziałki, gdyż trafił w przewody elektryczne wiszące nad boiskiem. W okolicznych budynkach zgasło światło na kilkanaście minut. Na szczęście awaria została usunięta i do walki przystąpiły ekipy Husarii i Herkulesa Osiny. Mecz ten był bardzo ważny dla obu zespołów w kontekście walki o utrzymanie w MLM. Wygrali piłkarze z Osin dzięki czterem trafieniom Tomasza Markowicza. Było to pierwsze zwycięstwo Herkulesa (nie licząc walkowera z Młodymi Wilkami) od dziewięciu kolejek.

Ostatni sobotni mecz odbył się między Partnerem Grzebowilk a Kominkami SIM.

Mecz zagrany był na wysokim poziomie, również jeśli chodzi o sportowe zachowanie drużyn w przeciwieństwie do poprzedniego rywala Kominków. W pierwszej połowie obie drużyny szły łeb w łeb. Piłkarze obu grup nie odpuszczali przeciwnikowi. Przełomowy moment nastąpił w drugiej połowie, kiedy Kominki SIM przy remisie 3:3 wbili 4 bramki w ciągu 5 minut. W dalszej części rozgrywki, drużyna z Grzebowilka strzeliła jeszcze 3 gole, a Kominki – 2, aby zakończyć z wynikiem 6:9 dla drużyny Sławka Miernickiego.

Dzięki potknięciu Niedziałki i Grzebowilka - SBW powiększyło do czterech punktów przewagę w tabeli. Lider wygrał z Samymi Swoimi 10:5. Po cztery bramki strzelili Kamil Kuczerenko i Adrian Pazura. Swojacy muszą szukać punktów w następnej kolejce z Czarną Mafią, gdyż zbliżyli się do strefy spadkowej niebezpiecznie blisko.
Silna Wola poległa z Lokomotivem 2:6. Zwycięstwo mińszczan nie byłoby możliwe, gdyby nie świetna gra w obronie Adama Ostrowskiego oraz bramkarza Tomasza Kowalczyka. Drużyna z Siennicy zdobyła też trzecią bramkę, ale Piotr Ceregra przyznał, że zdobył ją ręką. Postawa fair play godna polecenia – brawo.

Drużyna STS Team udowodniła, że potrafi wygrywać również bez Michała Dobosza, pokonując Zatorze 9:6. Dzięki temu zwycięstwu STS nadal liczy się w walce o podium. Zatorzanie notują dziewiąty z rzędu mecz bez zwycięstwa.

Numer: 45 (840) 2013   Autor: (mlm)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *