StanisławówStanisławów oszustów

Jesteśmy narażeni na różne oszustwa, ale to co zdarzyło się w Stanisławowie budzi szczególny niepokój wśród mieszkańców. Historia przydarzyła się 72-letniemu emerytowi, któremu przywieziono nową kuchenkę gazową. Walenty Szulski wcale jej nie zamawiał, ale jeszcze bardziej się zdziwił, że musi ją kupić na rozkaz wójta, który chce w ten sposób zapobiec zimowym wybuchom niesprawnego sprzętu. Tak przekonywali starca oszuści...

Szuje na Szulskiego

Pamięta dokładnie datę tej wizyty. To był upalny wtorek 23 lipca po południu. Słabo się poczuł, zamknął więc drzwi i położył się na wersalce. Nagle ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Było ich czterech i mówili, że wójt wysłał ich na kontrolę. A właściwie kazał wymienić starą kuchenkę gazową, bo grozi wybuchem.

– Pomyślałem wtedy, że jeśli już coś wybucha to gaz, a nie kuchenka. Zanim zdążyłem to powiedzieć, jeden z mężczyzn został w środku i spisywał moje dane, a trzech po chwili przytaszczyło kuchenkę gazową i zaczęli ją rozbierać. Twierdzili też że dużo nie będzie to kosztowało – relacjonuje pan Walenty.

Czy powiedział, że nie chce tej kuchenki? Oczywiście, powiedział zgodnie z prawdą, że ma już kuchenkę i nie będzie płacił za drugą, bo jest mu ona niepotrzebna, a poza tym nie ma pieniędzy. Nie pamięta, czy go straszyli, ale na pewno chciał, by wójt potwierdził swój nakaz wymiany kuchenki. Pomyślał także, że może podarowała mu ją pomoc społeczna.

W końcu ustawili tę kuchenkę i wyszli, nie zostawiając żadnych dokumentów. Dopiero po około 3 tygodniach dostał z poczty raty do zapłacenia.

Zdenerwował się i poszedł do wójta zapytać, dlaczego tak się stało. Tymczasem Witczak o niczym nie wiedział. Był – jak pamięta Szulski – mocno zdziwiony i zdenerwowany, bo nic nie wiedział o wymianie kuchenek.

Poradził oszukanemu napisać odwołanie, ale było już po terminie. – Myślę że celowo zostało wysłane tak późno, żebym nie mógł już się odwołać – wyznał pan Walenty. Mimo tego wójt napisał oświadczenie, zapakował razem z tymi dokumentami i kazał odesłać listem poleconym.

Swoją drogą oszuści to cwane bestie. Pan Walenty był wcześniej w zakładzie energetycznym, żeby przepisać na siebie prąd, bo umarła mu matka. Po powrocie położył dowód na stole, a oni sami go sobie wzięli i spisali dane. Grzebali mu też w szufladach.

Już nie wie, czy coś podpisywał. Był zaskoczony i zszokowany, więc nie pamięta takich szczegółów. Był jednak trzeźwy, co mu się w życiu rzadko zdarzało.

Jak wspomina, kiedyś naprawiał maszyny do szycia. Poszedł na rentę, ale sam dyrektor proponował mu, aby wrócił do pracy za solidną pensję. Szulski bał się jednak, że kiedy zawiesi rentę, będzie miał problem z jej odwieszeniem.

Teraz dostaje emeryturę 900 zł, jest zadłużony w banku na 1000 zł, a przez oszustów będzie płacił co miesiąc 68 zł w ratach rozłożonych na trzy lata. Oznacza to, że tzw. tania kuchenka będzie go kosztowała... 2448 zł. A w przypadku rezygnacji ze sprzętu zapłaci ponad 1800 zł.

Jest od wielu lat sam, bo żona znalazła sobie bogatszego, a dzieci mieszkają daleko i same są bezrobotne.

Czy wciąż nadużywa alkoholu? Nie wiemy, bo jedynie zażartował, że pije tylko herbatę, a wódkę okazjonalnie. Nie stać go na rozrzutny tryb życia, a szczególnie na raty za zbędną kuchenkę.

Wójt Wojciech Witczak jest wstrząśnięty zaistniałą sytuacją i nie kryje irytacji, że właśnie ktoś śmiał się powołać na niego w celu wyłudzenia pieniędzy. Potwierdza wersję Walentego i zrobi wszystko, by ukarać złoczyńców.

O innych, podobnych incydentach nie słyszał. Jednak apeluje, aby nie wierzyć przypadkowym osobom, które powołują się na niego oraz aby zachować szczególną czujność w kontaktach z handlowcami z tzw. sprzedaży bezpośredniej.

Na razie nie podajemy nazwy firmy z Wrocławia, bo wierzmy, że sama się oczyści i zabierze z sieni Szulskiego drogocenny balast. Jeśli nie, ciąg dalszy nastąpi.

Numer: 44 (839) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *