Mazowianka gra
Pięciogodzinny występ szantymena, wspartego kroplówką i pampersem, wspólne śpiewanie i absolutnie karkołomne tańce na stołach – oto klimat niecodziennego koncertu, jaki Marcin Zgódka zagrał w sobotę w Mazowian.
Rejs przy piwie
Zgódka ma 37 lat. Na co dzień pracuje jako ratownik na mińskim basenie, ale swą artystyczną wyobraźnią opływa daleko bardziej rozległe akweny. Żegluje od małego i od dziecka fascynuje go muzyka i opowiadanie poruszających historii z życia ludzi morza. Namiętność do żeglarskich pieśni pracy, czyli szant, zaszczepił w nim wuj, który podczas jednego z rejsów pokazał mu pierwsze gitarowe chwyty.
Od tamtej pory Zgódka przepłynął już paręnaście tysięcy mil i poznał setki nowych, mocnych historii: o miłości (tej do kobiety i tej do własnego jachtu), o morskich bitwach, o grze w kości i karczemnych bijatykach.
Podczas wieczoru w Mazowiance artysta zaśpiewał z towarzyszeniem instrumentu kilkadziesiąt szant, stopniowo rozbudzając temperament powściągliwej zrazu publiczności. Nie żałował żartobliwych komentarzy, także pod adresem siebie samego, jako że wrażliwa przyjaciółka zaopatrzyła go w swoistą apteczkę pierwszej pomocy na okoliczność wycieńczającego, wielogodzinnego występu. Szczęśliwie nietypowy ekwipunek nie znalazł zastosowania. Zaś goście baru z ochotą zrzucili cumy i – naprawdę nieźle popłynęli
Numer: 34 (829) 2013 Autor: Andrzej Papis
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ