Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki komunalny

To absurd! – mówią mieszkańcy mińskich blokowisk. – Nie mam żadnych problemów – odpowiadają rodziny z prywatnych domków. Zdania na temat nowej ustawy śmieciowej i pracy otwockiego Błysku, który odbiera odpady z Mińska Mazowieckiego są podzielone. Jedno jest pewne – łatwiej nie będzie, choć delikatna korekta właśnie została wprowadzona.

Śmieciowe ogony

Mińszczanie nie mają łatwo ze śmieciami. Nowa ustawa zmusza ich do przestrzegania skomplikowanych reguł i zbierania odpadów aż do 7 worków. W domach jednorodzinnych nie ma większego problemu. – Wszystko trzymam w piwnicy i powoli uczę się co do którego worka mam wrzucić – mówi pani Katarzyna. Gorzej jest jednak w blokach, gdzie mały metraż uniemożliwia segregację.

– Mieszkam z żoną i dzieckiem na 36 metrach – pokój i salon z otwartą kuchnią. Gdzie mam ustawić worki ze śmieciami? W przedpokoju? – pyta rozgoryczony pan Andrzej z osiedla należącego do spółdzielni Przełom.

O mieszkańcach bloków wspomniano podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miasta, kiedy burmistrz chciał przeforsować uproszczony system segregacji. Projekt odrzucono, a zdziwieni mieszkańcy pytają – dlaczego?

Na forum internetowym radny Michał Góras wyjaśnia, że całe zamieszanie ze śmieciami zgotował mieszkańcom właśnie burmistrz, który w grudniu 2012 r. przedstawił projekt uchwały i przekonał do niej większość radnych. – Burmistrz Miasta Mińsk Mazowiecki próbuje odwrócić kota ogonem i zrzucić z siebie odpowiedzialność na radnych PIS oraz na mnie – tłumaczy internautom.

Skomplikowany system segregacji to nie jedyny problem mieszkańców. Nowa uchwała w niektórych przypadkach podwoiła mieszkańcom koszty wywozu odpadów. Niezadowoleni są też ze współpracy z Błyskiem.

– To są dla nas duże koszty. Dawniej płaciliśmy 7,3 zł od osoby łącznie z gabarytami. Lekaro dało nam swoje pojemniki, a teraz musieliśmy kupić je sami, bo Błysk nie ma ich wystarczającej ilości, a jak już ma, to chce od każdego 25 zł miesięcznie za dzierżawę – wymienia problemy pani Anna, mieszkanka bloku przy Armii Ludowej. Zaznacza też, że dowiezione przez Błysk pojemniki nie są dostosowane do ich przeznaczenia – wszystkie wyglądają identycznie, więc ludzie wpychają do nich śmieci, których nie powinni. – Ostatnio ktoś do pojemnika na papier wyrzucił karton po telewizorze i zapchał cały. Dawniej nie mógłby tego zrobić, bo do makulatury były małe otwory – wyjaśnia.

– Na tym osiedlu mieszkają 152 rodziny i jak tu dopilnować wszystkich? – pyta Stanisława Uścińska z zarządu wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Armii Ludowej. Ma też uwagi, co do pracy Błysku. Po odebraniu śmieci przez pracowników firmy do wiaty nie da się wejść – odpadki, ku uciesze ptactwa i bezdomnych zwierząt, leżą na ziemi. – Poprzednia firma zawsze po sobie sprzątała, a Błysk tego nie robi. W urzędzie miasta powiedziano mi, że to nie należy do ich obowiązków. To mamy teraz zatrudnić sprzątaczkę do sprzątania śmietnika? – dopytuje się pani Stanisława.

Poprawa sytuacji nie przyjdzie prędko. Na razie – od poniedziałku 5 sierpnia – zmieniono harmonogram odbioru odpadów, dzieląc miasto na 10 rejonów. Teraz wszystkie śmieci odbierane będą jednego dnia, a nie jak do tej pory na raty. Nie dotyczy to jednak osiedli.

Zaszła jeszcze jedna zmiana, ale tym razem Urząd Miasta ani Błysk nigdzie o niej nie informuje. Rozpowszechnili jedynie nową ulotkę z instrukcją segregacji, z której zniknęły obierki od cytrusów. Dotąd nie można było ich wyrzucać do odpadów biodegradowalnych, ale okazało się, że jednak można… Wkrótce wyjdzie na jaw, że cały system to tylko fikcja, bo firmy odbierające odpady i tak segregują je we własnym zakresie.

Numer: 32 (827) 2013   Autor: Justyna Kowalczyk





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *