Powiat mińskiSzpital w zapaści

Nic nie zapowiadało aż takiej katastrofy... Była kasa na budowę i modernizację oddziałów, były środki na ich wyposażenie i wysokie kontrakty ze specjalistami, którzy w Mińsku Mazowieckim zarabiali lepiej niż w stolicy. Ba, nawet dyrektor Martyniak chwalił się zyskiem za 2021 rok. Skąd zatem rok później wzięła się 15 milionowa strata, która wciąż rośnie. Czy miński szpital czeka upadłość i zamknięcie? Jeśli tak, to w jakim celu kupiono nowy rezonans magnetyczny z nie mniej niż 5 milionów złotych…

Magnesy na stresy

Szpital w zapaści / Magnesy na stresy

Nieprzyjemny zapach, a wręcz finansowy smrodek unosi się nad mińskim szpitalem powiatowym. Jego sytuacja finansowa jest fatalna. Szpital ma wielomilionowe długi. – Jak tak dalej pójdzie, będziemy musieli go zamknąć – zapowiadał jeszcze za rządów PiS wicestarosta Witold Kikolski.

Szpital w 2022 roku poniósł łączną stratę w wysokości aż 14 mln 260 tys. zł. Jednak rok wcześniej wypracował niemal 3 mln zł zysku. Dlaczego zatem w rok sytuacja zmieniła się tak diametralnie? Może jest to spowodowane coraz większą ilością podpisywanych umów cywilnoprawnych z lekarzami, co ma miejsce w szpitalu? Takie ruchy byłyby dobre z punktu widzenia pacjentów, ale pod warunkiem, że dyrekcja miałaby na to pieniądze.

– Zarządzanie środkami publicznymi wymaga racjonalności i odpowiedzialności, której najwyraźniej w Mińsku Mazowieckim brakuje. Niestety wydaje się, że dyrektor i nadzorujące go władze powiatu mało się tym przejmują. Jak się okazuje, z szafy wyskakują kolejne trupy, jak spór o płatność z firmą sprzątającą. Nad szpitalem wisi groźba zapłaty kilku milionów złotych z tego tytułu – dywagował wtedy pracownik mińskiego szpitala z czternastoletnim doświadczeniem. Radni zaś pytali, jak realizowany jest nadzór nad placówką ze strony zarządu powiatu? Czy poziom leczenia polepszył się, aby tak drastycznie wzrosła wartość usług? Czy to wina covid, a może inflacji

Mimo braku widoków na sanację, dyrektor SPZOZ w Mińsku Mazowieckim wystąpił do Rady Powiatu Mińskiego o kolejną pożyczkę 3 mln zł. To kroplówka na bieżące działanie szpitala. Rada, zdominowana przez koalicję PO-PSL, zgodziła się na to bez mrugnięcia okiem. Nie było szerszych dyskusji czy nawet generalnych refleksji o niepokojącym kierunku, w jakim zmierza szpital. Za to dyrektor Mariusz Martyniak straszył zamknieciem lecznicy. Gdy radni PiS dopytywali o szczegóły, nerwowo się irytował: – Można mnie zapytać o grzyby na Marsie na temat których z prostej przyczyny nie odpowiem, bo nie mam łba jak sklep.

W 2023 roku dług urósł do ponad 15 milionów, ale nikt nie wie, co dalej ze szpitalem... Nie wie nawet ministra zdrowia, którą do Mińska zaprosili działacze Platformy. Twierdzili, ze szpital nie upora się z problemem finansowym bez nowych rozwiązań systemowych, czyli realnej wyceny świadczeń medycznych, oddłużenia szpitali, określenie mapy potrzeb zdrowotnych i dostosowaniem do niej działalności poszczególnych szpitali oraz…     ustalenie maksymalnego wynagrodzenia personelu medycznego.

Mimo tak wielkiej dziury finansowej  szpital wzbogacił się o pracownię rezonansu magnetycznego za co najmniej 5 milionów złotych. Niestety, nie można jeszcze z niej korzystać, bo nie ma umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. A szkoda, bo jest to jeden z niewielu w Polsce najnowszej klasy rezonans magnetyczny - Siemens Magnetom Altea mający przestronny 1,5-teslowy magnes o średnicy 70 cm, stół o nośności do 250 kg, a także możliwości skorzystania z multimediów takich jak dźwięk i video dla komfortu psychicznego i fizycznego co ułatwi przejście przez badanie pacjentom z klaustrofobią. Ma także unikatową technologię BioMatrix, wyjątkowe pakiety Turbo Suite do badań szybkich. Jest wyposażony w i system sztucznej inteligencji, która pozwala skrócić czas badania nawet o 50%.

 

J. Zbigniew Piątkowski

Data: 13.03.2024   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *