Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki pożegnań

Trzeba wiedzieć, kiedy odejść. Taka sztuka udaje się nielicznym, a szczególnie mają z nią problem ludzie władzy. Nawet dyrektorzy szkół, czego znamiennym przykładem był swego czasu Jan Broda z Cegłowa, który nie chciał oddać rządów nawet na emeryturze. Dyrektor mińskiej Czwórki nie miał takiego problemu, ale chciał lub...musiał ustąpić w trakcie roku szkolnego. Co się stało, że tak szybko i niespodzianie przeszedł na emeryturę...

Sztuka Samociuka

Zastał szkołę przy Siennickiej barakową, a po 31 latach dyrektorowania zostawił nowoczesną i z niezłym poziomem nauczania. Nawet dobrym, bo Czwórka z roku na rok lepiej zdaje sprawdzian ósmoklasisty, a nawet wyprzedza inne miejskie placówki.

To niewątpliwie także zasługa dyrekcji i Mirosława Samociuka w szczególności, którego metody motywacyjne i wychowawcze nie zawsze szły z duchem czasów, które stawiają wyłącznie na miękkie nauczanie i  bezstresowe kształtowanie zachowań młodzieży. Samociuk z natury jest życiowym i oświatowym tradycjonalistą. Zawsze wiedział, że najlepszą obroną jest atak, co udowodnił 13 marca  br. podczas pożegnalnego wystąpienia w czasie sesji mińskiej rady miasta.

Ale po kolei, czyli o tym, czego nie powiedział. Otóż już 9 stycznia postanowił o rezygnacji z dyrekorowania, czyli rozwiązaniu umowy o pracę w związku z przejściem na emeryturę. Dokument nie podaje powodów, ale wiadomym jest, że burmistrz prawie od razu odwołał go ze stanowiska. Obowiązki dyrektora Czwórki powierzył zastępczyni Monice Halagierze. Co ciekawe, aż do 31 sierpnia, a nie do momentu wyboru nowego dyrektora, na którego rozpisano szybki konkurs. Szybki, bo na zgłoszenie kandydatur było tylko 15 dni roboczych, czyli od 6 do 24 lutego.

Podczas marcowej sesji rady miasta doszło do sentymentalnego pożegnania Mirosława Samociuka. Burmistrz cytował Wisławę piszącą o zamkniętych kartach życia i życzył emerytowi kontynuowania dobrych relacji, a prezydium rady podarowało mu bukiet kwiatów.

Samociuk nigdy nie był skory do wzruszeń, więc i tym razem mówił dosadnie i realnie. Nie tylko o własnej szkole, ale i  niedomaganiach oświaty w ogóle. Szczególnie i od wielu lat martwi go brak wychowawczego wpływu rodziców na własne dzieci. I tu przy okazji poruszył swego byłego wychowanka, a obecnie radnego Daniela Skarżyńskiego. Ten wcale się nie skonfundował i... pochwalil szkołę za dyrekcji Samociuka. No, ale to wszystko trzeba obejrzeć...

 

J. Zbigniew Piątkowski

 REPORTAŻ TV

Numer: 3c /1318 - /   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *