Drodzy Czytelnicy i Widzowie...

Po Zaduszkach jest równie duszno, jak zawsze. No, może nie wszystkim, ale celebryci nas nie zawodzą. Oto piosenkarz Podsiadło chyba pozazdrościł rozgłosu aktorowi Sthurowi i ogłosił apostazję. Kogo to zdziwiło? Chyba tylko lewackich troglodytów, bo przecież nie wierzących. Status apostaty jednak zobowiązuje, więc zapewne niedługo Dawidek wybeczy do mikrofonu songi o nienawiści do księży, zakonnic i wszystkiemu, co pachnie kruchtą. Wśród lokalnej władzy też panuje celebrycka duchota, ale nie zanosi się na wcześniejsze, przewietrzające wybory... 

Paty apostaty

Drodzy Czytelnicy i Widzowie... / Paty apostaty

Żyjemy – jeszcze – w wolnym kraju, więc każdy wszystko może robić. Niektórzy nawet wbrew prawu, ale dziś rozprawiamy nie o mafiach i kastach.

Skoro mamy wolność, to kobiety nie muszą rodzić dzieci, faceci mogą ubierać się jak prostytutki, a tzw. artyści pozorować swoją wielkość. Mogą nawet ogłaszać wyjście z Kościoła bez żadnej argumentacji, dlaczego wybrali apostazję. A jednak powinni wytłumaczyć, co ich w księżach i wiernych denerwuje, że nie chcą mieć z nimi do czynienia. Powinni się publicznie wyspowiadać, ze ich odejście niekoniecznie oznacza utratę wiary, a jeśli już, to niech ogłoszą się nie apostatami, a ateistami, czyli bezbożnikami.

Trudno sądzić, że po idolu lewaczek zobaczymy lawinę apostatek. One już nimi są, bo – jak rzecze imć Jarosław – wolą alkohol od dzieci. Wcale im się nie dziwię, bo picie jest na pewno przyjemniejsze od rodzenia, choć kac na pewno większy. Szczególnie po poronnej tabletce, czy skrobankowej wycieczce. Zresztą zwolenniczki przyjemności bez odpowiedzialności mają jeszcze jeden argument – brak właściwego chłopa do zapłodnienia i bycia ojcem. Wystarczy spojrzeć na zgarbionych nad smartfonami chłopaków, którzy nie maja czasu, by wietrzyć swoje jądra. Z przegrzanymi nie mają szans na potomstwo.

Jestem pewny, że ktoś, kto opuści Kościół w celu popisu medialnego nigdy nie był chrześcijaninem, choćby co tydzień leżał krzyżem w kruchcie. Chodził do kościoła bo mu mama kazała albo z przyzwyczajenia, ale nigdy nie znalazł Boga, bo prawdopodobnie nigdy go nawet nie szukał. Ba, jeśli ktoś dokonuje apostazji, równie dobrze może wyprzeć się własnej matki, jeśli tak mu poradzi Nosowska, albo uciąć sobie ucho lub zaszyć usta, jeśli posłucha przeklętej Lempartowej, lub rozwydrzonej Scheuring-Wielgus, która doczekała się pozbawienia immunitetu.

Odejście z publicznym rozgłosem to cuchnący ekshibicjonizm i szukanie lewackiego poklasku. Zbyt pretensjonalne, by znalazło uznanie wśród młodych, ale gdyby nawet tak się stało, nie odbierze chrześcijaństwu ani jednego wierzącego człowieka. Najwyżej doprowadzi do patu, czyli szczekania bez gryzienia. Trzeba polubić takie pieski, bo są bezpieczniejsze od cichych lub tylko warczących.

Wasz Naczelny

Numer: 44/1307/   Autor: Wasz Naczelny






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *