Drodzy Czytelnicy i Widzowie...

Niemcy są winni Polakom ponad 6,2 biliona złotych. Taka minimalna kwota reparacji wojennych i okupacyjnych satysfakcjonuje  obecnie rządzących Polską. A co na to za Odrą? Tam zdumienie sięga zenitu, bo przecież oni już się przyznali do zbrodni, a w ramach empatycznej rekompensaty całkiem nieprzymusowo zatrudniali Polaków do prac, którymi gardzili.... A już całkiem przymusowo Niemcy muszą nam zapłacić  za wszystkie zbrodnie i grabieże. Muszą zrozumieć, że zrabowane bogactwo nie daje wolności sumienia...

 

Stacje reparacji

Drodzy Czytelnicy i Widzowie... / Stacje reparacji

Nie trzeba nikogo przekonywać, że wojenno-okupacyjne straty naszego narodu i państwa  są do policzenia. Może nie wszystkie materialne i ludzkie, ale bilans zawsze musi być bilionowy i to w dolarach. Nie, nie półtora biliona, a co najmniej pięciokrotnie wyższy, jeśli do strat dodamy cierpienie, choroby czy wieloletnią, ekonomiczną  alienację kraju i poniewierkę Polaków.

Niemcy muszą zapłacić za popełnione zbrodnie i grabież. Z własnej woli tego nie zrobią, więc trzeba ich zmusić metodami podobnymi do żydowskich. Oni muszą się tak zawstydzić i bać, że sami będą domagać się zadośćuczynienia.

No, i żeby było jasne – nikt nam w tym dziele nie pomoże, bo Zachód w krytycznych momentach historii zawsze nas olewał, lub oddawał pod wschodnie panowanie. Musimy więc być tak silni, by nikt nas nie zlekceważył. Nie tylko ekonomicznie, ale też militarnie. Będąc ostoją NATO na wschodniej flance staniemy się poważnym partnerem dla USA, a tylko Amerykanie mogą nam pomóc. Alternatywą jest moc na miarę Turcji, z której potęgą liczy się cały Zachód.

Wtedy nawet nasza kołtuńska opozycja nie będzie miała żadnych proniemieckich argumentów. Wtedy poakowskie parchy typu znanej z tvnów Wandy Traczyk-Stawskiej nie pochwalą Niemców za pomoc w czasie Solidarności i wypłaconych jałmużn za prace przymusowe. Nie powiedzą, że wystąpienie o reparacje jest grą polityczną przed wyborami, odwróceniem uwagi od kryzysu ekonomicznego i  bzdurną próbą skłócenia nas z Niemcami.

Jednak Polacy popierają działania odszkodowawcze, stawiając krytyków reparacji pod ścianą milczenia, lub przynajmniej nie szkodzenia w działaniu.

I na koniec taki przypadek... Po wywózce na roboty do Rzeszy było dramatycznie, ale nie tak znowu beznadziejnie... Kolega mojego ojca był tam aż do 1946 roku i omal nie wrócił do swojej żony...  Na tyle uwiodła go wdowa po gestapowcu, że miał z nią dwoje dzieci i rajskie życie. Wrócił jednak do żony, bo przecież to jej przysięgał przed ołtarzem, a ta wita go też z berbeciem... Twierdziła, że zgwałcili ją... Niemcy. Prawda była jednak inna, bo dziecko okazało się dziełem sąsiada. Jak myślicie - co zrobił?

Wasz Naczelny

Numer: 36 /1299/ 2022   Autor: Wasz Naczelny






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *