DRODZY CZYTELNICY

W czasie próby cele doraźne ustępują klasycznym kanonom człowieczego bytu. Zanim zrozumiemy, że lepiej być niż mieć, wpadniemy na wiele murów i grzęzawisk, odbijając się od niewidzialnych sufitów niemożności. Wtedy trzeba powrócić do fundamentów naszej egzystencji – wiary i tradycji. Każdy, kto zna tę prawdę, może czuć się szczęśliwym człowiekiem i nie zlęknie się żadnych doraźnych porażek...

Z pozycji tradycji

DRODZY CZYTELNICY / Z pozycji tradycji

O, jakże wielu z nas chciałoby zdawać maturę w obecnych czasach, kiedy chcą, byśmy rozprawiali o uczuciach i tradycji. Może niekoniecznie na podstawie Nocy i dni czy Pana Tadeusza, a zgoła innych, bardziej ponętnych źródeł poznania. Ot choćby według Misia Barei, gdzie mędrzec z oczami Wajdeloty uczy węglarzy, czym jest tradycja. Na pewno nie imieniem dziewczyny, bo tradycją nazwać niczego nie możesz. I nie możesz uchwałą specjalną zarządzić, ani jej ustanowić. Kto inaczej sądzi, świeci jak zgasła świeczka na słonecznym dworze! Tradycja to dąb, który tysiąc lat rósł w górę. Niech nikt kiełka małego z dębem nie przymierza! Tradycja naszych dziejów jest warownym murem. To jest właśnie kolęda, świąteczna wieczerza, to jest ludu śpiewanie, to jest ojców mowa, to jest nasza historia, której się nie zmieni...

Co więc sądzić o tych, którym swojskość śmierdzi, a polskości się wstydzą? Powinni bez ceregieli wyjechać tam, gdzie kwitną obce, nieludzkie idee... gdzie są tolerowane kulturowe obscenizmy, gdzie pogardzają tradycją i wyśmiewają wiarę.
Niestety, oni nie wyemigrują, a jeśli już pojadą za granicę przyzwoitości, to tylko po to, by nas oczerniac i blokować unijne fundusze. Oni tutaj muszą być, bo mają misję karcenia i udupiania Polaków. Za co? Za wszystko, bo nie dajemy się zaszufladkować ani omotać fałszywymi ideologiami. A do tego – o, zgrozo – szanujemy tradycję, nie dajemy abortować poczętych dzieci i śmiejemy sie z genderowców.

Jednak bycie niesfornym patriotą i obrońcą polskiej racji stanu może wiele kosztować. Przekonali się o tym nie tylko obrońcy polskości w lewackich mediach, ale też dziennikarze niezależnych kanałów TV, jak wRealu24. I to nie wskutek jakichś blokad, a interwencji służb specjalnych. Stąd ich zawołanie – Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie! Nie zrobicie z Polski drugiej Rosji...
Władzom naraził się także Wojtek Korkuć, który o prawdę walczy plakatami. Pamiętamy jego dzieło o reparacjach wojennych, które uczynią z Niemców wolnych ludzi, czy koszulki z logiem znanej gazety, która jest gówno prawdziwa. Teraz stworzył plakat z trupią czaszką Putina i napisem STOP RUSSIA, gdzie litery SS nawiązują do piorunów esesmańskiego logo.
Przekaz wydawałoby się prosty i trafny, ale nie dla prokuratury, przed którą musiał się tłumaczyć, że nie propaguje faszyzmu, ani nie nawołuje do nienawiści.
Sprawa wbrew pozorom nie jest śmieszna, a nasuwa pytanie o granice wolności artystycznej wypowiedzi i czy Polacy są naprawdę wolni, czy – jak za czasów króla Stasia – nie poddawani obcej interwencji.
Zanim zaczniemy się bać, pomyślmy, komu można zaufać. Nie tylko z pozycji tradycji...

Numer: 19/20 (1282/1283) 2022   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

Dodano 3 lipca 2022 roku o godz. 22:03 przez: Kowalski Robert

Nie rozumiem tego faceta tablicą "Stop Russia". Co pan Redaktor chce przez to nam powiedzieć. Ja zagrożenia ze Wschodu nie widzę, tylko z Zachodu oraz obecnego obozu władzy.

 

 

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *