Kolarski Rawski
Tegoroczny Memoriał Feliksa Rawskiego rozgrywany w Mińsku Mazowieckim w ramach ŻTC Bike Race – największego obecnie cyklu szosowego w Polsce – okazał się pechowy. Gorycz porażki jest tym większa, że w tym roku miński Klub obchodzi swoje dziesiąte urodziny...
Pechowe koła
Tym razem się nie udało... Pierwszy raz od dziesięciu lat zawodnicy mińskiego Klubu Kolarskiego V-MAX nie stanęli na podium i to na własnym terenie. Liczni kibice jak i sami zawodnicy nie ukrywają niedosytu bo przyzwyczaili nas do dominacji i sukcesów na ogólnopolskiej arenie.
Co poszło nie tak? To zapewne oni sami wiedzą najlepiej i choć zamiast ośmioosobowego składu wystartowało tylko pięciu naszych kolarzy to i tak nie jest to wynik na miarę oczekiwań. No cóż, na tym właśnie polega piękno i dramaturgia kolarstwa, że nic nie jest oczywiste. Na pociechę mamy fakt, że był to dopiero pierwszy otwierający sezon wyścig więc nikt z peletonu nie wyłożył jeszcze kart na stół. Prawdopodobnie tak jak co roku prawdziwa wojna zacznie się w czerwcu, ale kolejne potyczki na terenie kraju odbywać się będą prawie co tydzień.
Dużą dawkę satysfakcji i mobilizacji daje fakt, że również młodzi wychowankowie Klubu V-MAX już wypływają na szerokie wody kolarskiego świata.. Właśnie dotarły wieści z Tel- -Awiwu, gdzie Jakub Soszka jako posiadacz koszulki Mistrza Polski rewelacyjnie zaprezentował się w czasie Światowego Torowego Grand Prix zdobywając brąz w Scratch'u i piąte miejsce w Omnium.
Tak więc kolarska maszyna szosowa dopiero się rozkręca, na prawdziwe fajerwerki jeszcze poczekajmy a teraz życzmy naszym zawodnikom zwycięskiego łamania kół.
Mamy tez nadzieję, że na memoriał rawskiego wróci słynna szyna, a może przynajmniej jej jakaś sprawnościowa atrapa. Na razie obejrzyjmy radość na pudle mińskich konkurentów i szalejącego wodzireja.
Numer: 19/20 (1282/1283) 2022 Autor: (jaz)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ