Końcówka kwietnia dla lokalnych piłkarzy jest intensywna, ponieważ w środku tygodnia odrabiają oni zaległe mecze odwołane z powodu śnieżycy. W krótkim czasie można więc nadrobić braki punktowe, ale również utracić zajmowane pozycje. Na razie jednak drużyny z powiatu mińskiego zwyżkują, z czego wypada się tylko cieszyć…
Kwiecień z przytupem
Mazovia przed ważnym starciem z liderem wpisała na swoje konto dwa zwycięstwa ze słabszymi drużynami. Najpierw mińszczanie pojechali do Raszyna, gdzie uporali się z gospodarzami 4:2. W pewnym momencie prowadzili nawet 4:0 po golach Bondary i Przyborowskiego, ale przeciwnicy później wzięli się do pracy, w czym pomogło im wyrzucenie z boiska Bieniasa w 63 minucie. Natomiast gracze Orła Baniocha przyjechali do Mińska. Mecz rozegrany na stadionie przy Sportowej rozstrzygnął się w drugiej połowie, bo do przerwy bramki nie padły. Natomiast później strzelali Bondara, Przyborowski i Ksyonz.
Zaskakujący wynik padł w Milanówku, gdzie sulejówecka Victoria podzieliła się punktami z Milanem. Jedyna bramka, jaką udało im się zdobyć, padła z rzutu karnego w 57 minucie. Potem przyjezdni starali się utrzymać wynik, ale na niewiele to się zdało i musieli wyciągać futbolówkę z siatki. Zdecydowanie lepiej zaprezentowali się u siebie, gdzie bez większych trudności rozbili Naprzód Skórzec 4:0.
Płomień podejmował na własnym stadionie drużynę Podlasia Sokołów Podlaski. Przy głośnym dopingu kibiców dębianom udało się wywalczyć już drugi remis w rundzie wiosennej. Łatwo nie było, zwłaszcza w pierwszej połowie, którą zdominowali przyjezdni. Już na samym początku zdobyli gola, a potem bezustannie atakowali bramkę Płomienia. Na szczęście bezskutecznie, co pozwoliło gospodarzom odbudować się w drugiej części spotkania. Teraz to oni zaliczyli trafienie, a potem kilka niezłych akcji, w których zabrakło jednak szczęścia, żeby wyjść na prowadzenie. Szczęście dopisało im jednak w końcówce, bo goście nie zdołali wykorzystać rzutu karnego. Pomimo tego, że dębianie kończyli mecz z przewagą jednego gracza, nie udało im się sięgnąć po komplet punktów, a tym samym poprawić swojej trudnej sytuacji w lidze.
Świetnie spisał się ostatnio Tygrys, który w ładnym stylu pokonał u siebie graczy Milana Milanówek. Dwa trafienia zaliczył Michalski, a jedno Gerasymets.
Chyba przebudził się wreszcie Fenix Siennica. Najpierw w bólach pokonał na wyjeździe Jabłoniankę, przełamując się w trudnym momencie i zyskując minimalną przewagę. Tydzień później na własnej murawie ograli MKS Małkinia 3:1, również nie bez trudów. Jeśli sienniczanie wygrają następne spotkania w Mrozach i Zbuczynie, będzie można mówić o powrocie do dawnej formy.
Gracze drugiej drużyny Mazovii nie przegrywają. Niedawno rozgromili u siebie Watrę aż 5:1, a potem ograli Zryw 3:2. Zupełnie inaczej powodzi się mrozianom, którzy wiosną wygrali tylko raz. Po dotkliwej porażce w Mińsku Mazowieckim podejmowali u siebie Jabłoniankę, fundując kibicom nieprawdopodobne emocje. Już kilka chwil po pierwszym gwizdku stracili bramkę, jednak szybko wzięli się w garść i odrobili straty, a w 90 minucie prowadzili 3:2. Jak się okazało, nawet wtedy trzeba być uważnym. W doliczonym czasie gry mrozianie nie tylko stracili dwie bramki, ale też otrzymali dwie czerwone kartki.
Jutrzenka Cegłów zagrała niedawno dwa spotkania derbowe. Najpierw pojechała do Stanisławowa, gdzie, ku zaskoczeniu kibiców, ograła rywali 2:1. Nieprzeszkodziła nawet czerwona kartka z 60 minuty, bo chwilę po niej cegłowanie zdobyli rozstrzygającą bramkę. Dużo gorzej Jutrzenka wyglądała w Kałuszynie, gdzie uległa Victorii 2:9. Co ciekawe, to goście strzelili pierwszego gola. Na koniec tygodnia cegłowianie przegrali u siebie z LKS Ostrówek 2:5.
W związku z wycofaniem się Tęczy Korczew z rozgrywek Tęcza Stanisławów w minionej kolejce dostała darmowe punkty, co – razem ze zwycięstwem nad Miedzanką – pozwoliło jej wskoczyć na trzecie miejsce w tabeli.
Numer: 17/18 (1280/1281) 2022 Autor: (łk)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ