Gdzie pieniądze, tam władza. Kiedyś sołtysi ją mieli, będąc albo lokalnymi sędziami, albo mając prawo do lokacji osad. Z czasem ich rola słabła, by stać się jedynie organem wykonawczym sołectwa, a właściwie wiejskim egzekutorem danin na rzecz gminy. Mimo pauperyzacji, muszą mieć jednak walory, dzięki którym są wybierani. W wielu wsiach taką charyzmą odznaczają się coraz częściej kobiety. Wśród wiejskich aktywistek wyróżnia się Małgorzata Zieleniecka, sołtyska dębskiej Chrośli...
Błyski sołtyski
Co skłania kobiety do podejmowania męskich decyzji? Może słabości patriarchatu, a może wzmożona chęć pokazania, że jednak można zmienić coś, co wydaje się niewzruszone.
Pani Małgorzata ma wiele pasji. Można ją spotkać na pokazach kosmetycznych, trasach biegów, wśród morsów gromadzących endorfiny w lodowatej wodzie, a nawet wśród terytorialsów.
Po co jej więc to sołtysowanie? Twierdzi, że nie boi się wyzwań, więc jeśli mieszkańcy chcieli ją za sołtysa, to się zgodziła i pokonała dwóch konkurentów. Potrafi ostro walczyć o interesy wsi, więc nie wszystkim się ten wybór spodobał. Nie przejmowała się niechęcią władz i wszystkie tegoroczne nakazy płatnicze przekazała osobiście mieszkańcom Chrośli. Chciała ich lepiej poznać i zachęcić do aktywności.
Co jest więc do zrobienia w najbliższym czasie? Oczywiście, że utwardzenie dróg, które szumnie nazywają się ulicami. Nie dość, że są dość wąskie, to jeszcze pełne dołów i błota. Szczególnie najdłuższa z nich ulica Kwiatowa, zwana też słupową ze względu na dość gęstą trakcję elektryczną. Szanse na jej poprawę są jednak nikłe, bo – jak powtarza wójt Kalinowski – najpierw trzeba kanalizować, a potem asfaltować. Taka zasada dotyczy zresztą wszystkich ulic, więc na razie trzeba zadbać o tymczasową, ale trwałą nawierzchnię.
Ubolewa, że nadal sesje rady gminy nie są żywymi spotkaniami, bo nie można poruszać nurtujących wieś problemów. Była na powiatowym spotkaniu sołtysów, ale czego można się dowiedzieć na medalowej pokazówce... Minęło już ponad pół roku od wyboru, więc zdążyła poznać swoje obowiązki. O przywilejach i apanażach nie warto mówić, bo nie są spektakularne. Już bardziej uwrażliwiała się na telefony od mieszkańców, którzy chcą jej aktywności w niemal wszystkich aspektach życia. Z wałęsającymi się psami i kotami włącznie...
Sołtys Zieleniecka nie uważa, że wieś się feminizuje i wyludnia. Na pewno nie mająca tysiąc mieszkańców Chrośla z tak wygodnym położeniem i dojazdem zarówno do Mińska Mazowieckiego jak i Warszawy. Zresztą jak i cała dębska gmina, która dzięki osadnikom ma wciąż rosnącą demografię. A Chrośla – dość terenów dla nowych mieszkańców. Trzeba ich jednak zachęcić, a najlepszym wabikiem jest infrastruktura, czyli kanalizacja i bite drogi.
Numer: 11/12 (1274/1275) 2022 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ