O bezpłatnym jeżdżeniu po Mińsku Mazowieckim zrobiło się głośno w mediach krajowych. Chyba najgłośniej w brukowcu wydawanym faktycznie przez niemiecką korporację. Donos jest krótki, ale znamienny ze względu na tzw. ujęcie tematu.
Darmowa wymowa
Już na wstępie dowiadujemy się, że tu, czyli w Mińsku Mazowieckim władza słucha ludzi, więc wszyscy korzystają z komunikacji miejskiej za darmo, bo tak postanowili mieszkańcy. A samorząd znalazł na to pieniądze. Tylko pozazdrościć sprawności w zarządzaniu…
Po pierwszych panegirycznych przekłamaniach mamy kolejne: – Mińsk Mazowiecki to 50-tysięczne miasto, które borykało się z problemem korków i braku miejsc parkingowych… Podczas konsultacji społecznych mieszkańcy wybrali darmowe autobusy, ale za to droższe parkowanie.
Najlepsza jest jednak wypowiedź burmistrza, który twierdzi, że nie ma osoby, która powiedziałaby coś złego na temat komunikacji. Bezpłatne przejazdy zachęcają do korzystania z autobusów, a to ma ogromne znaczenie dla ekologii. Tym bardziej, że w połowie przyszłego roku na ulice miasta wyjedzie 6 autobusów elektrycznych.
Reporter posunął się jeszcze dalej, dając głos mieszkance Podrudzia, która… często przyjeżdża tu do lekarza lub urzędu. To po prostu rewelacja, ale szkoda, że… autobus nie dojeżdża do jej wsi.
Nie trzeba solidnej analizy tekstu, by dowieść, że podane fakty wypaczają prawdę. Szczególnie o ekologii oraz likwidacji korków i problemów z parkowaniem.
Numer: 11/12 (1274/1275) 2022 Autor: (jaz)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ