Mińsk MazowieckiWalentynkowy zawrót głowy

Jakubowski prywatnie to równy gość. Niektórzy, a jest ich coraz więcej, twierdzą, że fajny to on był, bo te 10 lat władzy spieniło mu istotę szarą do… śmieszności. Efektem są coraz częstsze objawy ekscentryzmu, a nawet ideologicznego populizmu. Szczytem okazało się desperackie odstąpienie od patronatu nad walentynkowym biegiem wokół Wszebory – mińskiej staruszki sosny…

Zdrowe LOVE

Plakat jest piękny, bo z biegnącą młodą parą, serduszkami i w ogóle, że to bieg nie na czas i lokaty, a w imię… miłości. Wprawdzie dość długi, bo na dystansie 8,8 km, ale cóż to wobec patronatu burmistrza i ponad dwudziestu sponsorów. Na szczęcie niezależni biegacze nie wzięli do swego dzieła żadnych mediów, bo zawstydziłyby się razem z burmistrzem. Z jakiego powodu? Otóż podobno na plakacie promującym imprezę znalazł się zakamuflowany napis STOP SEGREGACJI SANITARNEJ, z którym miasto w żaden sposób nie chce się identyfikować. Jakubowski pokrył się rumieńcem gafy i wycofał swój patronat honorowy nad wydarzeniem.
No i wywołał aferę godną zatwardziałego obrońcy restrykcji. Ludzie się oburzyli, a kiedy krytyka przekroczyła urzędniczą wyobraźnię, zamknęli możliwość komentowania.

Opinie były jednoznaczne – miasto nie chce się identyfikować z hasłem, czyli że jest za segregacją… pewnie niedługo komunikacja i podatki (oby) będą tylko dla zaszczepionych… a w centrum miasta strefa zielona, gdzie mogą tylko auta elektryczne. Niektórzy przypominali  Jakubowskiemu o jego haśle, by łączyć, a nie dzielić i byli ciekawi, czy tak samo burmistrz postąpi z innymi ukrytymi napisami jak MIŁOŚĆ NIE ZNA PŁCI. I sumowali, że Jakubowski nie pierwszy raz ma wybiórczą amnezję.
Co ciekawe, mimo żądań, nie doczekali się wyjaśnień burmistrza o prawdziwych powodach zdjęcia patronatu. Na ten temat nie wypowiedział się twórca plakatu, a organizatorzy też nabrali wody w usta. No, może poza wpisem, że można mieć różne poglądy i się nawzajem nie blokować. W biegu ważna jest sama idea zdrowego stylu życia i miłości do ruchu. Ktoś tu sam sobie strzela w stopę, ludzie to widzą. Przesada ze strony włodarzy…

A co z samym biegiem? Uczestnicy twierdzą, że brak patronatu nie przeszkodzi, więc pobiegną… Byliśmy tam z kamerą bez pytań o wolność i szczepienia…
Na starcie pojawiło się prawie 200 osób, których przyciągnęła miłosna idea aktywności i wręcz wymarzona aura. Powitał ich Szymon Wadas, który w gwarze rozmów, śmiechów i szczęknięć omal nie zapomniał o wspólnej fotografii. Pobiegli rekreacyjnie, niektórzy z czworonogami, inni na plecach partnerów, gdy zabrakło sił na finisz. A pokonawszy 8 800 metrów każdy uczestnik mógł liczyć na życzliwość i pamiątkowy, brzęczący medal.

Co ciekawe, mimo licznych sponsorów, trzeba było utworzyć zbiórkę na pokrycie kosztów imprezy. Do dnia biegu uzbierali 450 zł z oczekiwanej puli 3 444 zł. Tak jest, gdy lokalni decydenci preferują tylko zaufanych, czyli swoich organizatorów imprez, ignorując, a nawet szkodząc niezależnym inicjatywom.

Numer: 7/8 (1270/1271) 2022   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *