Postawa Grobelnego może uchodzić za paradoksalną, ponieważ walcząc z niemieckim totalitaryzmem (ratowanie Żydów), nie widział zagrożenia w innym – sowieckim. Działał więc przeciwko własnemu narodowi i Polsce. Tak ostro podsumował pierwszego po wojnie mińskiego starostę Damian Sitkiewicz podczas drugiego spotkania z cyklu odkrywania najnowszej historii miasta i powiatu.
Tragedia starosty
Spotkanie zorganizowane przed wakacjami w MBP nie miało tłumów żądnych sensacji. Ba, nie zgromadziło nawet tuzina dyskutantów, a jednak warto o nim wspomnieć, by nie pozostało wrażenie, że historia wpadła w próżnię. A takie przekonanie mogło powstać po słynnej sesji historycznej na temat szefa Żegoty z udziałem ministra Bartoszewskiego, posła Mroczka i organizatora obchodów – dyrektora Celeja.
Tym razem Sitkiewicz miał ułatwione zadanie, bo nikt nie udaremnił mu dojścia do głosu, a nawet pozwolił na wygłoszenie ponad godzinnego wykładu. Zaznaczył w nim, że o życiu i działalności Grobelnego wiemy niewiele, a zupełnie nic o okresie, kiedy pełnił funkcję starosty powiatowego w Mińsku Mazowieckim w pierwszych miesiącach po wkroczeniu na tereny województwa warszawskiego Armii Czerwonej i kolaboracyjnego Wojska Polskiego.
Grobelny urodził się 16 lutego 1893 r. w Brzezinach w województwie łódzkim. Pochodził z rodziny robotniczej. Należał doPolskiej Partii Socjalistycznej, współtworzył w Łodzi i okolicach Milicję Ludową, brał udział w powstaniach śląskich, był zatrudniony w wydziale opieki społecznej w magistracie miasta Łodzi, by po kilku latach pracy, ze względu na rozwijającą się gruźlicę, przejść na emeryturę, a w 1936 r. osiadł w Cegłowie, by mieć blisko do Rudki, w której znajdowało się sanatorium przeciwgruźlicze.
– Światło na polityczne wybory Grobelnego rzuca jego aktywność wojenna, a zwłaszcza kontakty z kilkoma ugrupowania prosowieckimi zasilających w późniejszym czasie kadry PPR, GL, a także różnych grup rabunkowych – twierdzi Sitkiewicz i w tym przekonaniu trwał aż do powołania Grobelnego na urząd starosty 10 października 1944 r. Tu zgadza się z Tomaszem Roguskim, że władze PKWN stawiając go na stanowisko nie widziały w nim zagrożenia dla swojej działalności. Zmarł po niespełna dwóch miesiącach i jego administrowanie powiatem nie miało doniosłego znaczenia, gdyby nie rola w reformie rolnej, będącej de factocałkowitą likwidacją ziemiaństwa. Chociaż sam nie brał osobiście bezpośredniego udziału w wyrzuceniu prawowitego właściciela ziemskiego z jego folwarku i pałacu ani w bezpośrednim dzieleniu ziemi należącej do ziemiaństwa, jego rolę można określić jako znaczącą.
Grobelny wydał upoważnienia urzędnikom, którzy w czasie akcji wysiedlania ziemian z ich domów rabowali najwartościowsze przedmioty jak meble, obrazy, biżuteria i książki. Działania Juliana Grobelnego można więc śmiało określić mianem grabieży administracyjnej.
Julian Grobelny był postacią niejednoznaczną, a wręcz tragiczną. W okresie walk o niepodległość to dzielnie walczący żołnierz i bojowiec, potem aktywny działacz PPS, w czasie wojny ratownik ludności żydowskiej, a na koniec zwolennik ustroju sowieckiego w Polsce.
Sitkiewicz dowodził, że Grobelny nie był marionetką w rękach otaczających go komunistów, a decyzje podejmował samodzielnie. Fakt, iż jego pokolenie, jak i osoby młodsze, angażowały się czynnie w walkę o niepodległość nie tylko z Niemcami, ale także z NKWD i polskimi komunistami, czyni tę postać jeszcze bardziej tragiczną.
Dyskutanci chcieli ustalić pewne szczegóły, a przede wszystkim poczytalność chorego, a wręcz umierającego człowieka, którego w domu leczył już tylko morfiną doktor Grzeszak. A może się bał lub przerosła go władza wśród żądnych krwi i bogactwa komunistów... Sitkiewicz pozostał przy swoim, a cały jego wywód jest dostępny w wersji tekstowej pod artykułem w wirtualnym tygodniku na www.co slychac.pl.
Numer: 29 (824) 2013 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ