Właśnie zakończyła się jesienna runda lokalnych rozgrywek piłkarskich. Podsumowanie jej całego przebiegu jeszcze przed nami, a teraz skupmy się na ostatnich meczach. Jak się wydaje, listopad był wyjątkowo fortunny dla drużyn z powiatu mińskiego, a miniona kolejka tylko to potwierdziła, choć były też wyjątki…
Żar listopada
W IV lidze w meczu przyjaźni zmierzyły się ekipy Płomienia i sulejóweckiej Victorii. Faworytem byli przyjezdni, co ostatecznie potwierdzili, zwyciężając 2:0. Do przerwy nie padły jednak żadne bramki. Dopiero 5 minut po powrocie na murawę bramkarza dębian pokonał Szulim, zaś chwilę przed końcem spotkania wynik ustalił Szeliga. Obyło się więc bez niespodzianek i Victoria zachowała miejsce w pierwszej trójce.
Mazovia pod wodzą Marcina Sasala tylko zwycięża. Również w kończącym rundę meczu z Zamłyniem Radom. Mińszczanie nie dali rywalom szans i już w 14 minucie po bramce Bondary wyszli na prowadzenie, zaś po chwili swoje trafienie dołożył Puciłowski. Goście szybko odpowiedzieli swoim golem, ale zaraz potem piłkę do siatki wpakował Wocial i do przerwy było 3:1 dla Mazovii. Na czwartą bramkę trzeba było trochę poczekać, ale wreszcie w 72 minucie Puciłowski wykorzystał podanie Bondary i ustalił wynik meczu.
Fenix Siennica całą rundę grał jak z nut… aż do ostatniego meczu przed zimową przerwą. Lokalni kibice spodziewali się, że zwycięstwo z Czarnymi Węgrów na własnym stadionie będzie dla sienniczan najlepszym dopełnieniem znakomitej postawy w całej rundzie. Tymczasem, ku frustracji kibiców, nie tylko nie było zwycięstwa, ale Fenix zaliczył pierwszą porażkę w sezonie… i to w fatalnym stylu. Gospodarze wyglądali, jakby myślami byli już w czasie zimowej przerwy – grali statycznie, a czasem nieporadnie. Natomiast rywale łapali wiatr w żagle i wykorzystywali potknięcia sienniczan. Do przerwy było 2:1 dla węgrowian, zaś w drugiej połowie dołożyli oni jeszcze jedno trafienie. Tą niespodziewaną porażką gracze Fenixa popsuli humory wszystkim sympatykom klubu, odbierając im chęć do świętowania bądź co bądź wspaniałej postawy w całej rundzie.
W zupełnie innych nastrojach kończyli piłkarską jesień gracze Watry Mrozy. Po gorszym okresie osłodę przyniosły dwa zwycięstwa – najpierw z mocnym Jastrzębiem Żeliszew, a później ze słabym Polonezem Mordy. Obie wygrane były jednak wysokie. Na wyjeździe w znakomitym stylu mrozianie rozbili żeliszewian 4:0, zaś u siebie nie dali szans morozianom i bez trudności pokonali ich 8:0.
Popis dały też rezerwy Mazovii, które rzutem na taśmę ukończyły rundę na drugiej pozycji w okręgówce. Wszystko dzięki zwycięstwu nad dotychczasowym wiceliderem Jastrzębiem Żeliszew. Rozgrywany w Mińsku Mazowieckim mecz miał ciekawy przebieg. Gospodarze kontrolowali boiskowe wydarzenia i strzelali bramkę za bramką, jednak do czasu, gdy jeden z graczy Mazy dostał czerwoną kartkę. Z wyniku 5:0 dla mińszczan ostatecznie zrobiło się 7:4.
Rundę jesienną pozytywnym akcentem zakończyły drużyny z klasy A. Serię zwycięstw utrzymała Tęcza Stanisławów, Jutrzenka Cegłów przełamała niemoc i wreszcie wygrała, komplet punktów zgarnęły też ekipy Victorii Kałuszyn i Płomienia II Dębe Wielkie. Co ważne, każda z wymienionych wygranych była wysoka, co świadczy o dobrej postawie każdej z reprezentujących powiat miński drużyn.
Walka o tytuł mistrza jesieni w klasie B rozegrała się w Święto Niepodległości. W zaległym meczu rezerwy Podlasia podejmowały w Sokołowie Podlaskim GKS Dobre. Jak się okazało, dobrzanie nie dali szans rywalom choćby na strzelenie jednej bramki. Sami zaliczyli natomiast trzy trafienia. Pierwsze, jeszcze w pierwszej połowie, należało do Wasilewskiego, natomiast dwa kolejne do Gałązki i Rokickiego. Tym zwycięstwem gracze z Dobrego zapewnili sobie pozycję lidera z przewagą czterech punktów.
Numer: 47/48 (1258/1259) 2021 Autor: (łk)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ