DRODZY CZYTELNICY

Redaktor Mazurek pociągnął za sznurek... głupoty. Wiedział co robi, by wszcząć rozróbę i choćby nie wiem jak się tłumaczył, wielu mu nie wybaczy. Szczególnie Tuskowa teściowa, bo kto to słyszał, by pouczać gościa, który chce pokonać wroga kosztem swoich konkurentów. Niestety, afera urodzinowa spowodowała, że na odlew dostało się władzy. Nie za posłów bawiących się w czasie obrad Sejmu, a za tłustych, partyjnych kotów. Miały wylecieć za płot, a tymczasem pasą się w najlepsze...

Koty za płoty

DRODZY CZYTELNICY / Koty za płoty

Tłuste koty, czyli PIS-owski nepotyzm. Setki osób związanych z partią w radach nadzorczych – krzyczą tytuły związanych z opozycją gazet. Wszystko przez ludowców z PSL, którzy odkryli, że ponad 350 osób związanych z PIS-em zajmuje stanowiska w radach nadzorczych spółek skarbu państwa. Są wśród nich działacze partii, radni, a nawet kandydaci na radnych. No i oczywiście ich rodziny – dzieci, żony i kochanki. Właściwie nie do policzenia i nie do udowodnienia, bo tylko oni wiedzą, co kogo z kim łączy i dlaczego...
W związku z właśnie takimi zależnościami, zapis ustawowy o nepotyzmie nie ma większego sensu. Tym bardziej, że jest w nim wyjątek mówiący o wyłączeniu osób kompetentnych i w nadzwyczajnej sytuacji życiowej. Zawsze można zdobyć kompetencje na prywatnej uczelni jakiegoś posła i również zawsze usprawiedliwić konieczność zarobkowania tylko w radzie nadzorczej, a jeszcze lepiej w zarządzie spółki.

Jaka jest prawda? Po wyborach każdy zwycięzca dzieli łupy. Ma olbrzymią rzeszę wiernych przydupasów, którzy nie skalali się żadną twórczą czy rzetelną pracą. To im szykuje się stanowiska, by wreszcie nie kłapali mordkami, że głodni, że się ich pomija, że wreszcie chcieliby coś znaczyć...
Są przykłady nie tylko krajowe, ale jak najbardziej lokalne, jak szybko można zostać posłem, senatorem, prezesem spółki, wiceprezesem agencji, doradcą lub kierownikiem u ministra, czy dostać się do zarządu kolei. Był człowiek i nie ma człowieka, bo nagle ma tyle pracy i splendoru, że przyjeżdża tylko rozdawać łaski i pieniądze.
Do takiej figury wszyscy się uśmiechają, dogadzają jej gustom i za wszelka cenę nie chcą urazić. Niechby spróbowali, a dostaną figę z makiem. Tak się zachowują, jakby to była ich kasa, ich dobra wola, ich imperium samowoli...

Tłuste koty szybko zapominają, że władza bierze się od ludu i ten lud ją żywi. Co by się stało, gdyby się nagle ten lud zbuntował i nie dał im żarcia? Rewolucja by była, a po niej nowa władza i nowe koty do wzbogacenia.
Co z tym można zrobić? Najgorsza jest świadomość, że nie damy im rady nawet podczas wyborów. Ludzie są zmienni, a obietnice płoche. Kto wie, co im strzeli do głowy, gdy obrosną tłuszczem władzy. Zbudują takie płoty, że nikt ich przez nie wyrzuci...

Numer: 39/40 (1251/1252) 2021   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *