DRODZY CZYTELNICY

Kabarety mają nas nie tylko rozśmieszać, ale także skłaniać do myślenia. Właśnie taki kabaret trwa na polsko-białoruskiej granicy. Reżyseruje go na bieżąco wódz Łukaszenka przy pomocy niemego chóru śniadolicych emigrantów i blokujących ich służb specjalnych. Są i aktorzy, ale już po polskiej stronie. Pojechali tam zagrać rolę obrońców ludzkiej godności. Eskapada wyszła im całkiem nieźle, czyli bardzo śmiesznie…

Łezki groteski

DRODZY CZYTELNICY / Łezki groteski

O co chodzi, bo przecież nie o dwa tuziny bliskowschodnich poszukiwaczy azylu, czyli życia na zasiłku z głównym przesłaniem płodzenia dzieci. Izraelczycy pierwsi rozpoznali zagrożenie i sami stworzyli kibuce, czyli żydowskie kołchozy, gdzie ludzie zgromadzeni w tej komunie mieli właśnie przesłanie rozrodcze. Jednak nie bez ciężkiej pracy, która znacznie obniżała popęd seksualny. Byłem tam przy okazji wizyty poznawczej polskich dziennikarzy w 2002 roku. Starsza kobieta mówiąca czystą polszczyzną nie narzekała, bo przeszła piekło getta, ale zarzekała się, że drugi raz na pewno nie zamieniłaby Wisły na Jordan. – Wy, Polacy macie taką fantazję w pracy i miłości, że tylko wam zazdrościć – mówiła ze łzami w oczach.
Na granicy ze strefą Gazy też były zasieki, a wokół nich uzbrojeni po zęby żołnierze. Nie inaczej w każdy miejscu pogranicza autonomii palestyńskiej z państwem żydowskim…
Wtedy nawet nie przypuszczałem, że i nas dopadnie zmora kolczastych drutów i wysokich murów. Niestety, mamy wojnę, a w czasie zagrożenia wszystkie chwyty są dozwolone. Nie dziwmy się więc, że służby mundurowe wykonują rozkazy, a politycy wpadają w szał kłótni. Niektórym popaprańcom nie wystarcza adrenaliny, więc jadą na granicę i biegają jak opętani z torbami. Szkoda, że służby ich wyłapują, bo jakby któregoś bracia Słowianie poczęstowali kulką, to może reszta by otrzeźwiała.

Jako że pomysły to domena ludzi myślących, mam propozycję, by jednak tych muzułmanów wpuścić, czyli wymienić na naszych pałających empatią lewaków. To byłby najprostszy handel pod słońcem – jeden śniadolicy za jednego lewaka.
Wystarczy, bo Franek z reklamówką, Joński, Szczerba, Jachira, Lemański, Lempart… Do tego lewaccy dziennikarze głównego nurtu tradycyjnie zakłamujący rzeczywistość i powielający narrację ku uciesze Putina i Łukaszenki. No i koniecznie trzeba dorzucić prostaka Frasyniuka i tego funkcjonariusza tvnowskiej propagandy, który nie zareagował na wizji obrażanie polskich żołnierzy i wyzywanie ich od śmieci. Także Wałęsę, który stanął w obronie Władeczka oraz Iwonkę Hartwich, by nauczyła Białorusinów krzyczeć wypier*dalaj. A z naszych na pewno Alicję zmieniającą nazwiska i chłopów, a także prowodyrki marszów ulicznych macic – nazwiska do wglądu w naszej redakcji.
W ten sposób upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu – zakończymy kryzys przy granicy, a lewacy wreszcie będą w swoim żywiole. Tylko umowę trzeba tak skonstruować, żeby ci nasi lewacy nie mogli wrócić dopóki nie zdobędą na Białorusi władzy.
A jeśli Białorusini będą mieli jakieś wątpliwości, czy warto przyjmować naszych lewaków, od razu uspokajam – najpierw ich do siebie wpuśćcie. Kim są, przekonacie się później. Ale jaja…

Numer: 35/36 (1247/1248) 2021   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *