Powiat mińskiLigi piłkarskie 2021/2022

Rozpoczęty niedawno sezon piłkarski zapowiada się niezwykle emocjonująco. W IV lidze powiat miński reprezentują aż cztery ekipy, wśród których są mińska Mazovia i sulejówecka Victoria – tym razem grające w jednej grupie. Obie drużyny na pewno mogą powalczyć o awans, zaś Tygrys i Płomień będą grać o jak najlepsze lokaty w końcowym zestawieniu…

Zaczyny sukcesu

Czwartoligowcy wystartowali już 7 sierpnia, zaś tydzień później do gry włączyła się okręgówka. Już w pierwszym meczu na kibiców czekała nie lada gratka, bo Victoria Sulejówek podejmowała u siebie Mazovię Mińsk Mazowiecki. Obie ekipy nastawione były na zdobycie kompletu punktów, więc od początku atakowały bramkę przeciwnika. Pierwsze okazje bramkowe należały do gospodarzy, ale to mińszczanie wykazali się większą skutecznością i za sprawą byłego gracza Victorii – Wociala – wyszli na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą drugiego gola dołożył Przyborowski, dobijając piłkę strzeloną przez Bondarę. Wydawało się więc, że to Mazovia będzie górą tego dnia. Sulejówczanie nie dali jednak za wygraną i po przerwie Śliwka strzelił kontaktową bramkę. Na kolejną Victoria musiała jednak poczekać aż do 83 minuty, gdy Skotnicki wykorzystał dobre dogranie i z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Już w doliczonym czasie gry doszło do podobnej akcji, który Skotnicki także zamienił na bramkę, dając swojej drużynie zwycięstwo.

Płomień Dębe Wielkie dobrze zaczął swój pierwszy sezon w IV lidze. Wprawdzie dębianie przegrali pierwsze spotkanie z Milanem Milanówek, lecz po bardzo wyrównanej grze, minimalną różnicą bramek i kończąc ze stratą jednego gracza. Natomiast zwycięstwo 2:0 z Naprzodem Skórzec potwierdziło dobrą dyspozycję Płomienia. Mecz w Rudzie miał swoją dramaturgię, ale dopiero w drugiej połowie. Już chwilę po zmianie stron Woś dał dębianom prowadzenie. Po kilku minutach rywale zmarnowali karnego, a później sędzia wyrzucił z boiska jednego z ich graczy. Teraz Płomień, mając więcej miejsca, zdołał podwyższyć wynik – tym razem strzelał Matwiejczyk. Podsumowaniem fatalnej postawy gości była kolejna czerwona kartka dla ich zawodnika, zaś gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa nad rywalem, z którym w zeszłym sezonie nie potrafili sobie poradzić.

Na razie najsłabiej prezentuje się Tygrys Huta Mińska, który ma w dorobku tylko jeden punkt. Hucianie mierzyli się jednak z trudnymi rywalami. Najpierw z Pogonią II Siedlce, która – jak zwykle – została wzmocniona kilkoma graczami z pierwszej drużyny. Mecz – bez większej historii – zakończył się bezbramkowym remisem. Zupełnie inaczej było w Hucie, gdzie Tygrys dał się ograć Podlasiu Sokołów Podlaski. Gospodarze sprawiali wrażenie drużyny wyraźnie słabszej od rywali. Nielicznych sytuacji podbramkowych, które wypracowali, nie potrafili zamienić na bramki, z wyjątkiem akcji z 80 minuty, gdy Dominik Jarek zdobył kontaktowego gola. Na tym się jednak skończyło, a w doliczonym czasie gry goście podwyższyli prowadzenie i pokazali, kto w tym dniu był lepszy.

W dwóch grupach okręgówki mamy cztery ekipy. W warszawskiej gra SRT Halinów, zaś w siedleckiej rezerwy mińskiej Mazovii, Watra Mrozy i Fenix Siennica. Wszystkie wymienione drużyny w swoich pierwszych meczach zdobyły punkty, więc początek jest udany.
Halinowianie zremisowali trudny mecz z rezerwami warszawskiej Polonii. W wyrównanej walce, toczonej bramka za bramkę, dla gospodarzy strzelali Banaszek i Gomulski, którzy zaliczyli też po asyście, pokazując, że potrafią ze sobą świetnie współpracować.
Mazovia, Watra i Fenix wygrały swoje mecze. Mińszczanie mieli najsłabszego rywala, więc bez problemów poradzili sobie z Polonezem Mordy – nawet na wyjeździe. Trudniejsze zadanie mieli przed sobą mrozianie, którzy podejmowali u siebie Czarnych Węgrów. Zapewnili jednak kibicom mnóstwo emocji – na początku pozytywnych, bo pierwsze trafienie należało do gospodarzy. Miłośnikom Watry zrzedła mina, gdy ich drużyna w przeciągu kilku minut straciła trzy bramki i zeszła na przerwę przegrywając 1:3. W drugiej połowie mrozianie wrócili do gry, lecz goście również nie próżnowali, a o wyniku zdecydowało trafienie Kowalczyka w doliczonym czasie gry.
Zaskakującą wygraną zaliczył Fenix, który na wyjeździe ograł Hutnika Huta Czechy. Jedyna bramka meczu należała do Filipa Zięby, który niedawno wrócił do gry w siennickiej drużynie.

Numer: 33/34 (1245/1246) 2021   Autor: (łk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *