Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki utracjuszy

Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Nie tak reprywatyzacji mińskiego pałacu Dernałowiczów, jak milczenia burmistrza Jakubowskiego, który problem roszczeń spadkobierców nie tylko ignorował, ale trzymał w tajemnicy. Do końca i nawet trzy miesiące dłużej, bo już w marcu wiedział, że miasto przegrało batalię z rodziną byłych właścicieli. Wreszcie nie wytrzymał pałacowego kaca i wszystko ujawnił, apelując o pomoc...

Kac jak pałac

To była niespodzianka, gdy na koncie miasta pojawiło się filmowe oświadczenie burmistrza Jakubowskiego, który anonsował je jako niezmiernie ważną informację. Ujawnia w niej trwający od 10 lat spór ze spadkobiercami właścicieli pałacu Dernałowiczów, którzy domagali się zwrotu nieruchomości wraz z parkiem. Ba, proponowali ugodę. Niestety, Jakubowski nie zdradził jej warunków, a tylko decyzję o jej odrzuceniu.

No i stało się... W marcu b.r. otrzymał rozstrzygnięcie ministra rolnictwa podważające dotychczasowe decyzje wojewody oddalające roszczenia spadkobierców do własności zabytku. Oznacza to, że miasto może stracić siedzibę domu kultury i otaczającą ją zieleń.

Jakaż to smutna, ale i przewidywalna sytuacja. Był czas na złagodzenie jej skutków. Po prostu trzeba było kupić budynek kina Światowid, tam urządzić centrum kultury z amfiteatrem, a nie płakać, że spadkobiercy odzyskali swoją własność. To pewne, ale trzeba jasno powiedzieć, że MIŃSK NIE STRACI PAŁACU, a jedynie nie będzie on pod jurysdykcją władz miasta...

Jak to, przecież po okupacji pałac był w opłakanym stanie, a miasto przez kilkadziesiąt lat łożyło na jego renowacje miliony zlotych... przecież to były pieniądze mieszkańców, więc jakim prawem mają stracić swoje dobra – zdaje się grać na populistycznych instynktach Jakubowski. Mało tego, zaperza się, że zrobi wszystko, by jednak zabytku nie oddać. To wszystko to pomoc ważnych mińszczan i... premiera Morawieckiego. Nie wiadomo, czy z tak skonstruowanej naiwności śmiać się, czy płakać.

Mińszczanie szybko zareagowali na apel mińskiego burmistrza. Dość ironicznie, bo – jak komentuje  jeden z kpiarzy – patrząc na chaszcze w parku, można się domyślać, że władze miasta już dawno stwierdziły, że nie ma co inwestować. Poza tym skąd teraz to zaskoczenie? Do ugody nie podejść i liczyć, że wszyscy będą stać po stronie miasta? Samo określenie spadkobierca określa właściciela. A tak w ogóle gratulacje... to będzie  pamiętne 600-lecie.

Ale byli też orędownicy obciążenia spadkobiercy kosztami remontów, czy też zwolennicy zmowy deweloperskiej, by w parku wybudować bloki.

A jak w tym bałaganie znajdują się mińscy radni? Wielu z nich nie znało wypowiedzi burmistrza, a reszta nabrała w usta jubileuszowej wody. Obiecują jednak, że zajmą się odkrywaniem problemu, a szczególnie chcą poznać przyczyny jego ukrywania podczas sesji 21 czerwca... Na pewno to obejrzymy i pokażemy...

Niezależnie od ciągu dalszego, już teraz możemy spuentować... Oto, jaki piękny mamy prezent na 600-lecie miasta. Oczywiście na własne życzenie władz Mińska. A sami mińszczanie już mają kaca, choć nie wypili ani kropli tej mętnej gorzały. 

J. Zbigniew Piatkowski

Data: 17.06.2021





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *