DRODZY CZYTELNICY

Gdzie te czasy, kiedy na święto pracy czekały miliony robotników i ich nadzorców, by mieć wolne i nie patrzeć na wszechobecne lenistwo i pogardę. Chłopi wbrew sojuszowi z klasą robotniczą robili swoje w polu, a uczniów i studentów trzeba było łapać na pierwszomajowe pochody. O rocznicy uchwalenia trzeciomajowej konstytucji mało kto pamiętał, a jeśli już zaniósł pod pomnik kwiaty i rozwinął flagę, zapamiętał świst milicyjnych pałek. Nie minęło pół wieku, a znowu za demonstracyjne noszenie Biało-Czerwonej można niezdrowo oberwać…

Flagi odwagi

DRODZY CZYTELNICY / Flagi odwagi

Komuniści zawsze mieli tupet. Nie dość, że przejmowali własność prywatną, to kradli też cudze święta. Jednym z pierwszych był właśnie 1 Maja – robotnicze święto, ustanowione w Paryżu, gdzie zebrali się przedstawiciele socjalistycznych partii robotniczych, by uczcić 100. rocznicę zburzenia Bastylii i pogrom robotników amerykańskich z Chicago. Nie jest to więc święto ustanowione przez komunistów – lecz przez nich zawłaszczone.
Dopóki nie zaczęliśmy państwowo świętować 3 Maja, nie było problemu z długimi wagarami w pracy czy szkole.
I tak mogło pozostać z jedną czerwoną kartką 3 maja, ale nie wiedzieć czemu, władze odrodzonego kraju nie wyrzekły się prawdziwie czerwonego 1 maja. Może to efekt układu w Magdalence, a może nadal socjalistycznego myślenia. Dość, że mamy dzisiaj dwa święta majowe, a przed 17 laty doszło trzecie – flagowe.
Kto jak nie polski naród może mieć taki świąteczny i patriotyczny gest. Czy to jednak źle, że właśnie początek najpiękniejszego miesiąca roku możemy oddać Ojczyźnie i jej symbolom? No tak, zabrzmiało zbyt emfatycznie, ale nie wstydźmy się patosu. Nie wstydźmy się tych ojczystych uczuć, by kiedyś nie żałować chociażby braku polskiej flagi na balkonie domu…

Pamiętam Pierwsze i Trzecie Maje w Lublinie. W tamtych czasach, czyli przełomie lat 70 i 80 studentom żyło się niełatwo. Nie wystarczało zakuć, zdać i zapomnieć. A kiedy przyszedł rok 1981 zdawało się, że historia sobie o nas przypomniała. Zachłysnęliśmy się polityką i wolnością, ale nie na długo. Po 13 grudnia już tylko łapanki i zatrzymania po próbie złożenia kwiatów pod 3-majowym pomnikiem. Nie wystarczały wymyślane naprędce ochrony pleców i krzyk, że przyjdzie czas zapłaty…
Nie przyszedł i mimo upływu 40 lat, wciąż mam nie tylko wrażenie, że już nie przyjdzie. Nie bez powodu Mojżesz prowadził swój żydowski ludek tak długo przez pustynię, aż pomarli pamiętający egipską niewolę.
Wychodzi na to, że jeszcze poczekamy na uwolnienie się od mentalności homo-sovieticusa. A na prawdziwą wolność? Tej zagrażają, o dziwo, potomkowie zboczeńców ideowych ubrani dla niepoznaki w tęczowe ideologie wolności bez sumienia i wiary.
Przygniotła ich na chwilę pandemia, ale nie ma co się cieszyć – powstaną. Trzeba się więc gotować do walki o godność i podstawowe prawa człowieka. Nigdy z tęczową, a narodową flagą…

PS. Nie będzie i w tym roku tłumnych obchodów majowych świąt. Ozdóbmy więc flagą nasze domostwa i wyjedźmy w plener. Budząca się do życia natura aż prosi, by ją poczuć zmysłami i popieścić…

Numer: 17/18 (1229/1230) 2021   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *