Powiat mińskiPrezydent w Siedlcach i Mrozach

Czwartek, 20 czerwca minął pod znakiem wizyty pary prezydenckiej. Na taki zaszczyt zasłużyły południowe Siedlce i podwieczorkowe Mrozy. Bronisław Komorowski odwiedził nas w związku z przyznaniem obu miejscowościom nagród w konkursie na dobry klimat dla rodziny.

Para rodzinna

Siedlce wyróżniono za program budownictwa komunalnego, zniżki rodzinom 3+, czyli z trojgiem i więcej dzieci oraz integrację niepełnosprawnych. Gdy prezydent od 13.00 rozmawiał o bolączkach przedsiębiorców z Siedlecką Radą Biznesu, jego małżonka zwiedzała muzeum diecezjalne, gdzie otrzymała kopię Ekstazy św. Franciszka. Już razem para prezydencka udała się do CKiS na spotkanie z władzami Siedlec i zaproszonymi gośćmi. Były pochwały, ale też utyskiwanie na bolączki władzy i mieszkańców. Prezydent Kudelski przypominał, jak bardzo potrzebne jest wydzielenie bogatej Warszawy z Mazowsza, aby nieporównywalnie ubogie tereny nie płaciły janosikowego haraczu. Podczas spotkania Pierwszej Damie uroczyście wręczono siedlecką statuetkę Aleksandrii. Na deser grupa mińskich, niepełnosprawnych aktorów z grupy Rabarbar przedstawiła fragment spektaklu o Ciaptaku.

Występ specjalnych aktorów stał się nawiązaniem do dalszego celu wizyty. Nie był nim jednak Mińsk, bo widocznie stolica powiatu nie jest tak atrakcyjna, jak Mrozy czy Rudka Sanatoryjna. To tam Komorowscy wsiedli do zabytkowego tramwaju konnego, by po 20 minutach pojawić się na przystanku w Mrozach. Czekali na nich reporterzy z kamerami i aparatami fotograficznymi, a nad zalewem – dziesiątki vipów i setki mrozian.

Wszyscy cierpliwie siedzieli w żarze popołudniowego słońca, słuchając wójta Jaszczuka, który tłumaczył wygraną w konkursie wieloma latami tworzenia prorodzinnego klimatu.I dziękował prezydenckiej parze za wybór skutkujący odwiedzinami nad Trytwą.

Prezydent głównie chwalił i żartował. Najpierw z dziewczynką, która niezrażona autorytetem siadła obok prezydenta i pozwoliła się pogłaskać. Na scenie Komorowski pokpiwał ze swej kontuzji, z nadzieją powrotu do Rudki na rehabilitację. Wspomniał również o atrakcjach gminy Mrozy i Jeruzala, gdzie kręcą kolejny cykl Rancza.

– Wprawdzie filmowy wójt jest już senatorem, ale ja życzę waszemu proboszczowi, by został biskupem – dowcipkował prezydent, przepraszając później duchownego za frywolność. Później, czyli podczas bratania się władzy z ludem, kiedy kordon ochrony nie oparł się naporowi żądnych wspólnej fotografii, rozmowy, a nawet uściśnięcia dłoni.

Były i prezenty. Para prezydencka otrzymała ekskluzywny zestaw kulinarny od jednej z rodzin, a kwiaty od dziewcząt z zakładu poprawczego. Droga do auta trwała z pół godziny, ale prezydent dzielnie się trzymał, nie odpinając nawet guzików marynarki. Zdjął ją dopiero, wsiadając do czarnej limuzyny. Prezydentowa pozostała w spodniach i żakiecie jakby żar do niej nie docierał.

Numer: 26 (821) 2013   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *