Już wszyscy myśleli, że to nowe wcielenie Himilsbacha po kolejnym przepiciu, ale nic z tych rzeczy. Wszakże alkoholizm to dzisiaj choroba, to – jak widać – młodzi nie mają dla takich nałogowców litości. Nawet do ich pomników, które nie wytrzymują prób integracji pierwszego stopnia...
Rana Iwana
Był późny wieczór, gdy grupa nastolatków przemierzała ulicę Piłsudskiego. Przed byłym kinem Światowid postanowili się zabawić kosztem pomnika Himlsbacha. Zobaczył to operator mińskiego monitoringu i od razu zgłosił do dyżurnego mińskiej komendy policji, który na miejsce wandalizmu skierował policjantów. Tam jednak nikogo nie było, bo – jak podpatrzyli miejscy strażnicy – chłopcy w wieku 15-20 lat wsiedli do miejskiego autobusu. Okazało się, że właśnie tam nie byli bezpieczni, bo policjanci szybko ich namierzyli i zatrzymali. Szczególnie jednego z nich, który przyznał się do winy.
Zniszczony pomnik przebadała grupa dochodzeniowo-śledcza, by zabezpieczyć dowody przestępstwa. Te z kolei zostaną przekazane do sądu rodzinnego, przed którym stanie dziarski nastolatek.
Przypomnijmy, że pomnik Jana Himilsbacha, który siedzi przy stoliku i wyraźnie czeka na kompana z flaszką stoi od ponad ośmiu lat. Choć nie wszystkim podobało się takie uczczenie filmowego naturszczyka, to jednak nikt nie próbował go zniszczyć. Po lutowym akcie wandalizmu Himilsbach jest bardzo pokiereszowany. Już nie siedzi oparty o stolik, bo jego blat został zniszczony. Kikut ręki bezwiednie zwisa do ziemi, a znacznie pogruchotany bok i tył postaci już jest chyba nie do naprawienia.
– Piękny prezent na 600-lecie miasta zrobiła nam grupka młodych mińszczan... Sprawca odpowie za zniszczenie mienia publicznego o wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych... Na jakiś czas pożegnamy się z Jankiem na skwerze pod biblioteką, ale mam nadzieję, że szybko powróci, ciesząc oczy mieszkańców i przyjezdnych – komentował zajście miński burmistrz.
Swoją drogą ciekawe jest, z jakich pobudek doszło do wandalizmu. Czy z powodu głupoty, idei czy też ciekawości, z czego ten pomnik zbudowano i jak jest trwały. A że przy okazji wyszło partactwo, to pozostaje tylko pytanie, czy kolejny pomnik Iwana będzie solidniejszy. No i za ile, bo miejska kasa może nie wytrzymać jeszcze jednego i całkiem niespodziewanego wydatku.
I na koniec niespodzianka, a właściwie pociecha dla wszystkich wielbicieli Himilsbacha, którzy omal nie utonęli z żalu. Otóż okazało się, że w Mińsku Mazowieckim stanie, a właściwie siądzie Piotr Skrzynecki. Pomnik krakowskiego barda, który dzieciństwo spędził nad Srebrną i też nie gardził używkami, przekazał na WOŚP Zbigniew Preisner, a wylicytował za prawie sto tysięcy anonimowy darczyńca. Oby i jego nie dopadła sfora wandali...
Numer: 7/8 (1219/1220) 2021 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ