Trzeba było nas nie wkurwiać… wypierdalać… to wojna… rewolucja jest kobietą… moje ciało – moja sprawa… biskupie mamy cię w dupie, jebać PiS… To tylko skromna próbka wiązanek wulgaryzmów wykrzyczanych na ulicach Mińska, a szczególnie przed świątynią NNMP, gdzie zebrało się kilkaset rozwydrzonych zwolenniczek zabijania nienarodzonych dzieci. Wspomagali ich zakryci maskami aborcyjni troglodyci. Niektórzy na motorach, a nawet w wozie strażackim… Wszyscy byli za nieograniczoną pychą ciał, a szczególnie żeńskich narządów rozrodczych…
Wytrychy pychy
Aborcyjna awantura dotarła do Mińska. Należało się tego spodziewać, więc tym bardziej dziwne jest zachowanie obrońców życia i… policji. A trzeba było coś zrobić, lewacka zgraja złamała zakazy prawa epidemicznego już podczas skupienia pod mińską biblioteką. Co na to policja? A jakże – pomagała idącej dziczy, torując radiowozami ulice. Policjanci nie zważali na lekceważenie przepisów obowiązujących pieszych w miejscach publicznych, nie widziała wulgarnych napisów, nie słyszała ordynarnych haseł i przekleństw.
Nic dziwnego, że uliczna hołota była coraz zuchwalsza, pozwalając sobie na jeszcze bardziej obrażające zachowania. Szczególnie pod bramą kościoła wyzwiskom i dzikim wrzaskom nie było końca. Niektórzy chcieli siłą wejść na plac przykościelny, gdzie wierni z proboszczem cicho się modlili. Na tyle jednak głośno zaśpiewali, że wywołali u protestujących chwilową konsternację. Ich reakcją był jeszcze głośniejszy wrzask i stek wyzwisk szydzących z kleru. Tak powoli wchodzili w czarną otchłań gniewu, bezwstydu i grzechu…
Patrząc na wojowniczy tłum od razu rzuca się w oczy młody wiek protestujących. To głównie dziewczyny i ich koledzy, a może i partnerzy, którzy popierają aborcję bez granic. Mało tego, kilka matek przyszło na marsz ze swymi kilkuletnimi dziećmi, by od maleńka uczyły się, jak w przyszłości powiedzieć rodzicom – wypierdalać!!!
Jedna ze zwolenniczek skrobanek nie wstydziła się deklaracji, że na pewno nie urodzi dziecka w takim kraju jak Polska. Oby w przyszłości nie wyła z bólu, gdy nie będzie mogła zajść w ciążę… Co takim dziewkom powiedzą babcie czy matki, które urodziły po kilkoro dzieci… One przecież mogły je stracić, bo żyły w niedostatku… bo miały mężów pijaków. Każda z tych dziewczyn powinna też wiedzieć, że zawsze ma szansę zostać rodzicielką i tylko od niej zależy, czy będzie matką żywego, czy martwego dziecka. Musi też zdawać sobie sprawę, że poczęte w jej ciele życie nie jest jej wyłączną własnością...
Nie ma już wątpliwości, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego był tylko pretekstem do zakrojonych na taką skalę protestów lewactwa. Były one już dawno przygotowywane do walki o władzę i tylko czekały na iskrę. Nadchodzący zakaz aborcji eugenicznej okazał się wymarzonym impulsem. Rządzący nie są tu bez winy, a kler może wreszcie przetrze oczy z ułudy, że jest nienaruszalny. Okazało się, że w starciu z zuchwałością jest bezradny i skazany na pomoc wierzących parafian. To prawda, że wielu z katolików brzydzi się ordynarnymi ulicznicami, ale muszą pokonać ten wstręt, bo – jak przestrzegał św. Jan Paweł II – naród bez dzieci nie ma przyszłości.
A rządzący politycy? Nie wyszli ze swoich bezpiecznych jam i nie wsparli obrońców tradycji, jak lewacy wspierają protestujących. Jeśli tego nie zrobią, niech nie liczą na policję i wojsko, a krwawą utratę władzy. I prawdę mówiąc, na to sobie zasłużyli, ale strach pomyśleć, co zrobią z naszym krajem i narodem lewacy i dżenderowcy.
Ku przestrodze warto zaś wiedzieć, że błyskawica jest symbolem szatana. A ten nienawidzi dzieci i nie chce, aby się rodziły. Zły duch zawsze działa pod przykrywką dobra. Miejmy więc oczy otwarte i nie dajmy się pożreć szatańskim przepisom na łatwe szczęście…
Numer: 45/46 (1205/1206) 2020 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ